20-letni mężczyzna, mieszkaniec Stambułu, jest pierwszą potwierdzoną ofiarą fali antyrządowych demonstracji. Turek nie zginął jednak z rąk policji.
Jak podało stowarzyszenie tureckich lekarzy TBB, 20-latek szedł z grupą innych ludzi autostradą w Stambule, gdy wjechała w niego i jego towarzyszy taksówka.
20-latek zmarł, a cztery inne osoby zostały ranne, w tym jedna ciężko.
Mehmet Ayvalitas to pierwsza potwierdzona osoba zmarła w związku z antyrządowymi protestami, które od kilku dni targają dużymi miastami Turcji, przede wszystkim Stambułem. Wcześniej niektóre organizacje pozarządowe, w tym Amnesty International, informowały nawet o dwóch ofiarach śmiertelnych demonstracji, ale danych tych nikt nie potwierdzał.
Od piątku tureckie siły bezpieczeństwa zatrzymały ponad 1700 demonstrantów, ale większość z nich zwolniono po przesłuchaniu i ustaleniu tożsamości - poinformował w niedzielę szef MSW Muammer Guler. Dodał, że w całym kraju od wtorku zorganizowano w sumie 235 demonstracji w 67 miastach. Prawie 60 cywilów i 115 policjantów zostało rannych - głoszą oficjalne statystyki, jednak organizacje pozarządowe i broniące praw człowieka mówią o tysiącu rannych.
Jesteś w Turcji? Znasz kogoś kto jest w tym kraju? Czekamy na zdjęcia, filmy i informacje o aktualnej sytuacji. Można je zamieścić w serwisie kontakt24.tvn.pl lub wysłać na kontakt24@tvn.pl
Autor: mtom/k / Źródło: reuters, pap