Korea Północna oświadczyła w poniedziałek, że musi zwiększyć swoje możliwości atomowe, aby poradzić sobie z "wrogą" polityką USA. Zapowiedź ta zapewne pogorszy sytuację na półwyspie i tak już napiętą po zatopieniu korwety Cheonan w marcu.
Ministerstwo spraw zagranicznych w Phenianie podało, że "trwająca wroga polityka Stanów Zjednoczonych i zagrożenie militarne" wymusiły potrzebę rozbudowy "atomowych środków zaradczych" w nowej, ulepszonej formie.
Nowe bomby Kim Dzong Ila?
W połowie maja Korea Północna oświadczyła, że udało się jej dokonać przełomu naukowego i opanować technologię fuzji jądrowej, potencjalnego źródła bezpiecznej energii. Światowi eksperci pozostali sceptyczni, ponieważ nikt inny nie zdołał w pełni opanować tego zjawiska na tyle, aby zbudować sprawny reaktor termojądrowy.
Być może było to zawoalowane stwierdzenie, mówiące o opanowaniu technologii koniecznej do budowy broni wykorzystujących reakcje fuzji, czyli bomb termojądrowych.
Tajemnicze promieniowanie
21 czerwca służby Korei Południowej zanotowały nadzwyczajne stężenie promieniowania radioaktywnego w powietrzu nad północą. Odkryto też znaczne ilości ksenonu, który uwalnia się do atmosfery zazwyczaj podczas testu broni jądrowej albo awarii reaktora.
Jednak nie zanotowano wstrząsów tektonicznych zawsze towarzyszących próbom broni atomowej. Południowokoreańscy naukowcy do dzisiaj nie są w stanie wyjaśnić źródeł tych nadzwyczajnych zjawisk.
Niespokojne południe
Napięcia na Półwyspie Koreańskim wzrosły po zatopieniu 26 marca na Morzu Żółtym południowokoreańskiego okrętu. Międzynarodowe śledztwo wykazało, że korwetę Cheonan, na której zginęło 43 marynarzy, posłała na dno północnokoreańska torpeda.
Phenian zdecydowanie zaprzecza oskarżeniom i twierdzi, że to wroga intryga Seulu.
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: US Departament of Energy