Pekin ostrzega USA w sprawie morskiego konfliktu


Byłoby lepiej, gdyby USA zostawiły spór dotyczący Morza Południowochińskiego zainteresowanym państwom. Wszelkie zaangażowanie się Amerykanów mogłoby jeszcze bardziej skomplikować sytuację - powiedział w środę wiceminister spraw zagranicznych Chin Cui Tiankai. Podkreślił także, że nie można mówić o żadnej cyberwojnie między Chinami a USA.

Reuters pisze, że oświadczenie wiceszefa chińskiej dyplomacji w sprawie sporu na Morzu Południowochińskim było "najbardziej bezpośrednim ostrzeżeniem w ostatnich tygodniach", skierowanym przez Pekin pod adresem Waszyngtonu.

Pekin: To nie my, to nas prowokują

Wiceminister Cui zapewniał, że Chiny nie prowokują incydentów na Morzu Południowochińskim, za to są bardzo zaniepokojone częstymi prowokacjami, dokonywanymi tam przez inne kraje. Oświadczył, że spory dotyczące tego akwenu powinny być rozstrzygane w rozmowach dwustronnych.

Chiny roszczą sobie prawo do suwerenności nad znaczna częścią Morza Południowochińskiego. Do wysp na tym akwenie - w tym Paracelskich i Spratly - roszczenia zgłaszają, w różnym zakresie, m.in. Wietnam, Tajwan, Malezja, Brunei i Filipiny. Przypuszcza się, że w regionie tym znajdują się podmorskie złoża ropy naftowej i gazu.

Demonstracja siły

W połowie czerwca Wietnam przeprowadził u swoich wybrzeży Morza Południowochińskiego ćwiczenia wojskowe z użyciem ostrej amunicji. Stosunki między Pekinem a Hanoi są dość napięte z powodu niedawnych incydentów związanych z poszukiwaniem złóż gazu i ropy na wodach wokół wysp, do których prawa roszczą sobie obie strony.

Wietnam twierdzi, że chiński statek przeciął kable podłączone do wietnamskich jednostek poszukiwawczych, a Chiny oskarżają statki wietnamskie o nielegalne wpłynięcie na wody terytorialne i narażenie na niebezpieczeństwo życia chińskich rybaków.

"Nie ma cyberwojny"

W swoim wystąpieniu wiceminister spraw zagranicznych Chin Cui Tiankai odniósł się też do zarzutów, iż chińscy hakerzy atakują amerykańskie strony rządowe. - Żadna wojna cybernetyczna nie ma miejsca między Chinami a USA - powiedział Cui.

Według niego, oba kraje mogły ucierpieć od ataków hakerów, ale w żadnym razie nie są one związane z którymś z rządów.

Wcześniej w tym miesiącu szef Pentagonu Rober Gates powiedział, że Waszyngton jest poważnie zaniepokojony cyberatakami i przygotował się do użycia siły w takichg przypadkach, które uznaje za akt wojny.

Źródło: PAP, lex.pl