Pędził galopem przez Paryż, ścigała go policja

Aktualizacja:

Lawirował między samochodami, pędził pod prąd, umykał paryskim radiowozom. Uciekał galopem przez samo centrum Paryża. Wcześniej zrzucił z grzbietu jeźdźca Gwardii Republikańskiej. Rumak w końcu poddał się w ślepej uliczce.

Pędzący bez jeźdźca nadsekwańskim bulwarem koń wywołał popłoch wśród paryżan. 15-letnie zwierzę, należące do Gwardii Republikańskiej, z niewiadomych przyczyn stanęło dęba, zrzuciło swojego jeźdźca podczas patrolu nieopodal Pałacu Elizejskiego i ruszyło na oślep w kierunku Sekwany. Dopiero policyjna pogoń położyła kres ucieczce oszalałego rumaka.

Skręcił w ślepą uliczkę

Koń galopował nadsekwańskim bulwarem pełnym pojazdów i przechodniów. Przemierzył tak 5 kilometrów. Za Garibaldim - tak bowiem zwie się czworonożny zbieg - ruszyły w pościg policyjne wozy. Koń galopował długo nadrzecznym bulwarem lawirując między samochodami i autobusami. W pewnym momencie zaczął biec pod prąd ruchliwej ulicy, wywołując przerażenie kierowców.

Garibaldi minął kilka skrzyżowań i w pewnym momencie popełnił błąd – skręcił w ślepą uliczkę. Uciekiniera zatrzymali w zabytkowej dzielnicy Le Marais ubrani po cywilnemu policjanci.

Koń, który służy w gwardii już od 10 lat, po raz pierwszy "zbuntował się" przeciw swoim przełożonym - precyzuje dziennik "Le Parisien". Koń kilka razy upadł podczas swojej eskapady, jest poturbowany. Przewieziono go do stadniny w Bastylii.

Źródło: Reuters, PAP, bbc.co.uk