Żart o bombie był przyczyną awaryjnego lądowania samolotu, który leciał z Tajwanu do Chin. Policja zatrzymała pasażera, który spowodował nieplanowany postój.
Maszyna przymusowo wylądowała w Hongkongu. Wtedy też pasażer, który był autorem informacji o bombie, został zabrany na przesłuchanie. Policja przeszukała jego bagaż, ale nie znalazła żadnego ładunku wybuchowego. W maszynie też go nie było.
Mężczyzna - zidentyfikowany jako George Lin - przyznał w końcu, że informacja o bombie była tylko żartem. Rzecznik Taiwan China Airlines, Bruce Chen poinformował, że podróżował on z amerykańskim paszportem. Dodał też, że nic nie wskazuje na to, by kłopotliwy pasażer nadużył alkoholu.
Po incydencie samolot wyleciał z Hongkongu i już bez przeszkód wylądował w Szanghaju.
Źródło: BBC
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu