System poczty elektronicznej Bundestagu został na niemal cały dzień sparaliżowany. Nie był to jednak kolejny atak hakerów. System obsługujący kilka tysięcy ludzi padł z powodu małej pomyłki jednego z nich. Asystentka jednego z posłów wysyłając do kolegi mało znaczącego e-maila przypadkiem do listy odbiorców dodała wszystkich pracowników Bundestagu. Pomyłka szybko przerodziła się w chaos.
Asystentka posłanki Partii Zielonych Sylvi Kotting-Uhl, poprosiła w środę swojego kolegę w kilku krótkich słowach o przyniesienie jej kopii najnowszej "listy".
Ponad 4 tys. osób dostało tego maila
Jak twierdzi kobieta, wysyłając emaila w tej sprawie przypadkowo dodała do listy odbiorców wszystkich pracowników Bundestagu. Jak podaje Reuters, było to łącznie 4032 osoby.
System poczty Bundestagu z pierwszym wyzwaniem sobie poradził i sprawnie dostarczył ponad cztery tysiące maili do odbiorców. Kataklizm rozpoczął się, gdy znaczna część pracowników zaczęła odpowiadać na zagadkową wiadomość. Ponieważ prośba asystentki była bardzo ogólna i każdy mógł się poczuć jej adresatem, część ludzi zaczęła odsyłać zwrotne maile z prośbą o doprecyzowanie. Inni uświadamiali asystentkę, że popełniła błąd, inni po prostu żartowali.
Wcisnęli "do wszystkich"
Kluczowe było jednak to, że większość osób odpowiadając nie zmodyfikowało listy odbiorców. Poza nieszczęsną asystentką, wszyscy wysyłali swoje odpowiedzi i komentarze do wszystkich.
Takiego zalewu listów system już nie wytrzymał i praktycznie zamarł z przeciążenia. Do środowego wieczora wiadomości docierały z półgodzinnym opóźnieniem, a informatycy mieli pełne ręce roboty. Dopiero w nocy gdy wszyscy poszli do domów system "przetrawił" masę wirtualnych listów i wrócił "do siebie".
Źródło: thelocal.de, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia