Niemiecka propozycja wzmocnienia unijnej kontroli nad budżetem Grecji zyskała w poniedziałek na szczycie w Brukseli więcej głosów krytycznych niż aprobaty. Zdaniem AFP, może ona nadwerężyć wizerunek niemieckiej kanclerz Angeli Merkel.
O przedstawionych przez Niemcy propozycjach wzmocnienia kontroli nad greckim budżetem napisał w sobotę brytyjski dziennik "Financial Times". Według tych propozycji unijny organ kontrolny miałby prawo wetować większe wydatki greckiego budżetu. Niemiecki plan, rozsyłany w piątek, zobowiązałby również Ateny do spłacenia swoich długów przed skierowaniem pieniędzy na zwykłe rządowe wydatki. Propozycja zaskoczyła premiera Grecji Lukasa Papademosa i szefów rządów innych krajów strefy euro.
Albo podążamy ścieżką demokracji, gdzie każdy kraj jest sam odpowiedzialny za własną politykę, albo kwestionujemy demokrację w całej Europie. Jeorjos Papandreu
- Albo podążamy ścieżką demokracji, gdzie każdy kraj jest sam odpowiedzialny za własną politykę, albo kwestionujemy demokrację w całej Europie - oburzał się w poniedziałek w Brukseli poprzedni grecki premier Jeorjos Papandreu. Takich głosów był więcej: "Nie do przyjęcia" - skwitował premier Luksemburga i szef eurogrupy Jean-Claude Juncker. - To irytujące - ocenił z kolei kanclerz Austrii Werner Faymann. - Nie rańmy greckiego narodu bardziej niż to jest konieczne - apelował szef luksemburskiej dyplomacji Jean Asselborn.
"Padały już inteligentniejsze propozycje"
Padały już inteligentniejsze propozycje w tej debacie. (...) przekształcanie tego procesu, który jest oparty na wzajemnym zaufaniu, w atmosferę wzajemnej pogardy jest przeciwieństwem tego, czego potrzebujemy. szef PE Matin Schulz
Propozycję skrytykował też na szczycie UE w Brukseli niemiecki przewodniczący Parlamentu Europejskiego Martin Schulz. - Padały już inteligentniejsze propozycje w tej debacie - powiedział. Podkreślił jednak, że to naturalne, że ci, którzy udzielają wsparcia, "mają coś do powiedzenia".
- Ale przekształcanie tego procesu, który jest oparty na wzajemnym zaufaniu, w atmosferę wzajemnej pogardy jest przeciwieństwem tego, czego potrzebujemy - powiedział przewodniczący.
- Moje stanowisko jest jasne. Cokolwiek się dzieje, nikt - ani Niemcy, ani inny kraj - nie powinien dawać opinii publicznej wrażenia, że elementem ratowania strefy euro będzie eliminacja suwerenności Grecji - podsumował.
Merkel łagodziła emocje
Kanclerz Niemiec Angela Merkel starała się łagodzić emocje, tłumacząc, że dyskusja ma odpowiedzieć na pytanie, "jak Europa może pomóc w tym, aby w Grecji zrealizowano uzgodnione zadania". - To będzie funkcjonowało tylko i wyłącznie kiedy Grecja i inne kraje o tym rozmawiają. Dlatego właśnie nie życzę sobie polemik, ale dyskusji, która prowadzi do sukcesu - powiedziała kanclerz dziennikarzom.
Szwedzki premier Fredrik Reinfeldt zadeklarował, że "rozumie" takie niemieckie stanowisko. Podobnie premier Holandii Mark Rutte zażądał, aby Grecja "wywiązywała się z podjętych zobowiązań".
Problem z Grecją
Niemiecki minister finansów Wolfgang Schaeuble ostrzegł w niedzielę w rozmowie z "Wall Street Journal", że Grecja nie dostanie żadnych pieniędzy od strefy euro, jeśli nie wdroży zapowiadanych reform. Drugi od 2010 roku pakiet ratunkowy UE i MFW dla Grecji opiewa na 130 miliardów euro. Porozumienie w sprawie nowego pakietu pomocy jest niezbędne do sfinansowania wykupu greckich obligacji wartości ok. 14,4 mld euro, których wymagalność przypada na 20 marca.
AFP pisze, że niemiecki pomysł może podsycić antyniemieckie nastroje w Grecji i poza nią. Przypomina, że francuscy socjaliści od miesięcy buntują się przeciwko niemieckim sposobom na walkę z kryzysem i jego uniknięcie w przyszłości, a na francuskiej lewicy pod adresem rządu w Berlinie padają słowa "Bismarck" i "dyktat".
Źródło: PAP