Kim Dzong Il słynął ze swoich nieustannych wizyt gospodarskich w całym kraju. Odwiedzał wszystko, od hut po zakłady dziewiarskie i "normalne" mieszkania. Właśnie podczas jednej z takich wypraw zrobiono mu ostatnie zdjęcie, na którym jeszcze widać go żywego. Miejsce, w którym je wykonano, schody ruchome w pokazowym supermarkecie, stały się już miejscem kultu.
Zdjęcie wyemitowała telewizja państwowa we wtorek, dzień po ogłoszeniu śmierci Kim Dzong Ila. Według Koreańczyków, zdjęcie wykonano 14 grudnia, trzy dni przed tym, jak dyktator doznał rozległego zawału i zmarł.
Kim spojrzał w obiektyw ostatni raz
Fotografia ukazuje Kima zjeżdżającego schodami ruchomymi w pokazowym supermarkecie Kwangbok w Phenianie. Dyktator jest ubrany w swój zwyczajowy strój, który przywdziewa na potrzeby gospodarskich wizyt w warunkach zimowych, czyli charakterystyczną szarą kurtkę, brązową futrzaną czapę i duże okulary przeciwsłoneczne.
W stosownym odstępie kilku stopni za Kimem jedzie jego świta, w tym syn i oficjalny następca Kim Dzong Un. Najbliżej dyktatora stała jednak jego koleżanka z czasów licealnych Jon Il-chun, która cieszyła się jego zaufaniem i była osobą o znacznych wpływach. Kobieta kieruje Wydziałem 39 w Komunistycznej Partii Korei, który odpowiada za finansowanie niezwykle bogatego życia rodziny Kimów. W świcie znajdował się też Ri Chol, szef specjalnego komitetu zajmującego się pozyskiwaniem inwestorów z Chin.
Nie jestem sobie w stanie wyobrazić, jak szczęśliwym uczyniłoby naród, gdyby On znów zjechał tymi schodami. pracownica supermarketu
Według mediów z Korei Południowej, oznacza to, że pokazowy supermarket został zbudowany na wzór chiński przy pomocy pieniędzy od bogatego sąsiada i ma służyć do zapełniania kont aparatu partyjnego. - Według naszych informacji, Kim nakazał zbudowanie Kwangbok-u po wizycie w Chinach w maju, gdzie wizytował podobne miejsce - twierdzi urzędnik z Ministerstwa Zjednoczenia w rozmowie z gazetą "Chosun Ilbo".
Święte schody
Niemal błyskawicznie po opublikowaniu zdjęcia w telewizji ruchome schody które niosły "Słońce Narodu" stały się obiektem kultu. Zgromadził się pod nim tłum płaczących i zawodzących żałobników, którzy od wczoraj stali się obowiązkowym elementem krajobrazu w Korei Północnej. Ludzie szczerze, lub w strachu przed represjami, wyrażają swój żal po śmierci dyktatora.
- Nie jestem sobie w stanie wyobrazić, jak szczęśliwym uczyniłoby naród, gdyby On znów zjechał tymi schodami - powiedziała jedna z pracownic supermarketu.
Źródło: tvn24.pl