Opozycja za słaba na prezydenta


Po miesiącu bezowocnych protestów gruzińska opozycja zgodziła się na rozmowy z rządem. Może to być próba zakończenia z twarzą demonstracji, które nie porwały Gruzinów.

Opozycja od 9 kwietnia próbuje, okupując place w Tbilisi, zmusić do ustąpienia prezydenta Micheila Saakaszwilego, któremu zarzucają autorytarne zapędy i obarczają winą za wszystkie problemy kraju, w tym międzynarodowy kryzys finansowy, a także rosyjską agresję z ubiegłego roku.

Z kilkudziesięciotysięcznego tłumu, który pojawił się na ulicach stolicy na początku kwietnia, na początku maja ostało się zaledwie kilka tysięcy najbardziej zdeterminowanych przedstawicieli opozycji.

Protest się wypalił?

Opozycja podzielona jest na kilkanaście ugrupowań - od radykałów po w miarę umiarkowanych byłych współpracowników Saakaszwilego, Nino Burdżanadze i Irakliego Alasanię (to on pierwszy wspomniał o dialogu z władzą) - której poparcie w społeczeństwie nie jest wysokie.

Głównie z powodu braku społecznego poparcia - a także po burzliwym starciu opozycjonistów z policją i nieudanej próbie wojskowego buntu - opozycja spuściła z tonu i zdecydowała się na rozmowy z rządem.

Nie wszyscy chcą rozmawiać

Przedstawiciele protestujących spotkają się z szefem parlamentu, człowiekiem Saakaszwilego, Dawidem Bakradze. Data tego spotkania nie jest jeszcze ustalona, ale opozycja zapowiada, że jest gotowa do natychmiastowych rozmów.

- To spotkanie powinno przygotować spotkanie z prezydentem - oświadczyła Salome Zurabiszwili, dziś opozycjonistka, niegdyś towarzyszka Saakaszwilego podczas tzw. rewolucji róż w listopadzie 2003 r.

Nie wszyscy opozycjoniści chcą jednak rozmawiać. - Spotkanie z Saakaszwilim jest bez sensu - oświadczył portalowi civil.ge Konstantin Gamsachurdia, szef jednej z partii Wolność, zapowiadając kontynuowanie protestów.

Władza chce rozmawiać

- Jeśli przywódcy opozycji wyrzekną się ultimatum i akcji ulicznych, spróbujemy razem uregulować problemy, które nas martwią - odpowiedział opozycji Bakradze.

Źródło: Reuters, tvn24.pl, civil.ge, PAP