Scotland Yard zwiększył do 60 liczbę funkcjonariuszy pionu dochodzeniowo-śledczego zaangażowanych do wyjaśnienia afery podsłuchowej. Poinformowała o tym zastępczyni komisarza metropolitalnej policji Sue Akers. Przed policjantami gigantyczne zadanie - sprawdzenie tysięcy osób i numerów telefonów, które mogły być podsłuchiwane. Nie tylko przez "NotW".
Operacja "Weeting" ruszyła pod koniec stycznia w związku z nowymi doniesieniami o podsłuchach prowadzonych na zlecenie "NotW".
Zaniechania do odrobienia
Policja analizuje materiał dowodowy znaleziony w mieszkaniu prywatnego detektywa Glenna Mulcaire'a w 2006 r. Na początku 2007 r. Mulcaire został skazany na pół roku więzienia za podsłuchy współpracowników rodziny królewskiej.
Policja nie przejrzała wówczas materiału, tłumacząc, że jej priorytetem była walka z terroryzmem (w 2005 r. doszło w Londynie do zamachów terrorystycznych, a w 2007 dokonano nieudanych prób zamachów).
Scotland Yard dysponuje listą 3870 osób, które mogły być podsłuchiwane, 4 tys. numerów telefonów komórkowych i 5 tys. stacjonarnych. yard
W 2009 r. policja uznała, że nie ma potrzeby wznawiania dochodzenia z 2006 r., bo nie ma nowych faktów. Prawidłowość tych decyzji jest teraz tematem osobnego dochodzenia.
Podsłuch na szeroką skalę
Obecnie wiadomo, że podsłuchy miały szeroki zasięg i były prowadzone systematycznie. Scotland Yard dysponuje listą 3870 osób, które mogły być podsłuchiwane, 4 tys. numerów telefonów komórkowych i 5 tys. stacjonarnych.
Tylko w ub. tygodniu z policją skontaktowało się 500 osób szukających potwierdzenia, że je podsłuchiwano. Ze swej strony, w ciągu półrocza od rozpoczęcia operacji "Weeting", policja poinformowała 170 osób, że hakerzy tabloidu mogli je podsłuchiwać.
Operacja "Motorman"
Tymczasem afera podsłuchowa rozszerza się na inne gazety.
Według BBC funkcjonariusze zaangażowani w operacji "Weeting" zwrócili się o udostępnienie im akt operacji "Motorman" z 2003 r. Badano w niej sprawę prywatnego detektywa, do którego 300 dziennikarzy z 31 tytułów zwróciło się z 4 tys. wniosków o poufne informacje. Najwięcej próśb kierował "Daily Mail", "Sunday People" i "Daily Mirror".
"Daily Mail" oświadczył, że takie wnioski mogły były być składane ze względu na interes publiczny. Wydawca "Daily Mirror" - Trinity - zapewnił, że jego dziennikarze działali zgodnie z prawem i kodeksem postępowania nadzorcy rynku prasowego PCC (Press Complaints Commission).
Sprawdzą prawników Murdocha
W środę wieczorem po zamknięciu obecnej sesji parlamentu News International - brytyjskie ramię koncernu mediów Ruperta Murdocha, wydawca "NotW" - zgodził się, by firma prawnicza Harbotlle and Lewis odpowiedziała na pytania, które mogą postawić w związku z aferą podsłuchową posłowie Izby Gmin i policja.
Ta renomowana firma prawnicza, reprezentująca również m.in. rodzinę królewską, dotychczas była związana klauzulą tajności, obecnie zdjętą przez News International.
W 2007 r. prawnicy firmy otrzymali ok. 300 e-maili od "NotW" (w związku ze sprawą Mulcaire'a i reportera tabloidu Clive'a Goodmana) i napisali prawną opinię stwierdzającą, że włamywanie się do skrzynek głosowych ograniczało się tylko do tych dwóch osób. Nie było zatem dowodów na działalność kryminalną na dużą skalę.
Harbottle and Lewis w "złym świetle"
List prawników Harbottle and Lewis z maja 2007 r. z opinią prawną skierowany do News International został przekazany parlamentarzystom Izby Gmin. Część dokumentacji badanej przez prawników odnosiła się do płatności dla policjantów w zamian za poufne informacje.
Same e-maile policja otrzymała dopiero w czerwcu br. w reakcji na wniosek o ich wydanie. Okoliczność ta stawia firmę Harbottle and Lewis w złym świetle.
Zastępca dyrektora ds. operacji News Corp. James Murdoch (i zarazem szef News International) powiedział we wtorek parlamentarnej komisji Śledczej ds. kultury, mediów i sportu, że powodem, dla którego News International nie miał wyobrażenia o skali podsłuchów był właśnie list prawników Harbottle and Lewis.
- Nie mogę sobie wyobrazić, by ktokolwiek, kto przeglądał akta, nie dostrzegł oczywistych dowodów przestępczej działalności - powiedział były dyrektor publicznego urzędu ścigania lord Macdonald, który analizował e-maile na zlecenie News Corp.
Z klauzuli tajności zwolnił firmę nowo utworzony w ramach News Corp. Komitet ds. Zarządu i Standardów. Ten sam Komitet ogłosił w środę o wstrzymaniu płatności z tytułu kosztów prawnych dla Glenna Mulcaire'a.
Źródło: PAP