- Płoniecie, płoniecie! Oni płoną! Sprowadźcie ich na ziemię - takie dramatyczne błaganie, najprawdopodobniej z pokładu samolotu akrobatycznej grupy Lima Lima, słychać na nagraniu z wieży kontrolnej Aurora. To z nią kontaktował się bombowiec B-17, zanim się rozbił. Załoga maszyny lecącej obok legendarnego bombowca zobaczyła, że jego silnik stanął w ogniu. Próbowała ostrzec pilota, prosiła też o pomoc wieżę kontrolną.
Do wypadku doszło 13 czerwca. Bombowiec B-17 zwany także "Latającą Fortecą", runął z nieba w miasteczku Oswego kilkadziesiąt kilometrów od Chicago 13 czerwca. Załoga samolotu P-40, który leciał obok B-17 i zauważyła, że jego silnik płonie zaalarmowała wieżę kilkanaście minut przed tym, zanim doszło do tragedii.
"Oni płoną!"
Piloci samolotu lecącego obok B-17 widząc ogień, przerażeni zaczęli krzyczeć: "Płoniecie, płoniecie!". Zaalarmowali też wieżę kontrolną, błagając: "Sprowadźcie ich na ziemię! Oni płoną!".
Na nagraniu słychać, jak pracownica wieży spokojnie dopytuje: "Kto płonie?". W odpowiedzi słyszy jednak te same błagania: "Sprowadźcie ich, oni płoną!". Pytanie "kto płonie" pada jeszcze kilka razy. Kobieta zaczyna też dopytywać o współrzędne, na jakich może znajdować się uszkodzony samolot.
Na forach lotniczych po publikacji nagrania zawrzało: jedni oskarżają kontrolerkę lotów o ignorancję, o to, że przerywała swoimi pytaniami komunikację między pilotami, że bardziej przeszkadzała niż pomagała. Inni bronią jej mówiąc, że procedura została przeprowadzona prawidłowo.
Cudem nikt nie zginął
Samolot B-17 rozbił się 13 czerwca ok godziny 9:50 czasu lokalnego, 6 kilometrów od pasa startowego lotniska Aurora Municipal Airport.
Lądowanie awaryjne miało miejsce na polu kukurydzy w pobliżu autostrady nr 71. Maszyna wylądowała w całości, nie rozbijając się, ale tuż po tym twardym, choć fachowym stanęła w ogniu (zobacz).
Cudem nikt nie zginął. 7 osób znajdujących się na pokładzie wyszło z katastrofy bez poważniejszych obrażeń.
Źródło: tvn24.pl