Do 75 osób wzrosła liczba rannych w pożarze, który wybuchł w składach amunicji Armii Rosyjskiej koło Iżewska. Dwie osoby mieszkające niedaleko bazy zmarły na serce, a 30 osób trafiło do szpitala. Władze podają jednak, że strażakom udało się już opanować ogień.
Pożar w wojskowej bazie wybuchł w czwartek około godz. 23. czasu moskiewskiego (21. czasu polskiego). Uszkodził 18 magazynów i 150 budynków. W samym Pugaczewie ogień strawił ponad połowę zabudowań. Ucierpiało również kilka miejscowości w sąsiednim Tatarstanie. Ogień spowodował detonację pocisków. Odłamki spadały w promieniu kilkunastu kilometrów od bazy, na której terenie znajduje się skład.
W piątek po południu intensywność wybuchów zmalała, ale o godz. 24. (22. w piątek czasu polskiego) słychać jeszcze było detonacje amunicji. Eksperci przewidują, że eksplozje mogą potrwać jeszcze dobę.
Pożar już opanowany
Chociaż eksplozja nie zabiła nikogo bezpośrednio, to są jednak jej ofiary. 75-letnia mieszkanka wsi Pugaczewo, w pobliżu której znajdowały się składy dostała zawału serca. Z tego samego powodu zmarł też 70-letni mieszkaniec sąsiedniego Tatarstanu.
Z zagrożonych rejonów ewakuowano ponad 30 tys. ludzi. Na kilka godzin zamknięto drogę samochodową z Jełabugi do Permu. Wstrzymano też ruch na biegnącej w pobliżu trasie kolejowej Iżewsk-Możga. Pociągi pasażerskie skierowano na trasę zastępczą.
W walce z ogniem uczestniczyło w sumie 1,1 tys. strażaków, 190 pojazdów strażackich, trzy pociągi gaśnicze, siedem samolotów i śmigłowców. Strażacy długo nie mogli zbliżyć się do płonących magazynów, gdyż stale eksplodowały tam pociski. Wieczorem w piątek ministerstwo ds. sytuacji nadzwyczajnych podało, że strażakom udało się opanować pożar.
Źródło: PAP