Minister obrony Iranu gen. Ahmad Vahidi zagroził Izraelowi, że zostanie zaatakowany 150 tys. pocisków rakietowych, jeśli zdecyduje się podjąć jakąkolwiek akcję militarną przeciwko Iranowi.
Minister obrony przemawiał do 50 tys. żołnierzy-ochotników w mieście Busher, gdzie znajduje się elektrownia atomowa.
Zasypią Izrael rakietami?
Gen. Ahmad Vahidi powiedział, że "Iran nie jest Irakiem ani Afganistanem, jeśli Amerykanie popełnią błąd i zaatakują Iran, pokażemy im, jak się walczy". Dodał, że "Izrael musi być ukarany za to, co robi muzułmanom w Palestynie i Libanie".
Jak zauważają irańskie media, Vahidi nie sprecyzował, czy rakiety, którymi grozi, zostaną wystrzelone z Iranu czy innych miejsc. Już wcześniej Hezbollah groził Izraelowi zmasowanym atakiem rakietowym z terytorium Libanu. Podobne zagrożenie istnieje też w przypadku Hamasu kontrolującego Strefę Gazy.
Turcja też na celowniku
Wcześniej, w sobotę, wysoki rangą dowódca elitarnej formacji Strażników Rewolucji powiedział, że jego kraj zaatakuje obiekty natowskiej tarczy antyrakietowej w Turcji, jeśli USA lub Izrael uderzą na Iran.
Gen. Amir Ali Hajizadeh, dowódca sił powietrznych Strażników Rewolucji, cytowany przez agencję Mehr, powiedział, że to ostrzeżenie jest częścią nowej strategii obronnej Iranu w związku ze wzrostem zagrożenia ze strony USA i Izraela.
Źródło: ynetnews.com