Na ciała dwóch osób - najprawdopodobniej poszukiwanych Polaków - natknęli się strażacy przeszukujący zgliszcza domu w norweskim Bergen, w którym mieszkało 25 naszych rodaków. Pożar wybuchł w nocy ok. 3 nad ranem.
Informację o znalezieniu dwóch osób potwierdziła miejscowa policja. Norweski portal vg.no podaje, że są to polscy obywatele w wieku 27 i 34 lata. Najprawdopodobniej są to te osoby, które uznano za zaginione.
Pożar wybuchł w nocy ok. 3 nad ranem. - Budynek spłonął doszczętnie, zawalił się - relacjonował Marek Pędzich konsul RP w Norwegii. Pędzich potwierdził, że w budynku mieszkali Polacy, głównie robotnicy, którzy przyjechali do Norwegii do pracy.
Skakali z budynku
Cztery ranne osoby znajdują się w szpitalu, głównie ze złamaniami, bo skakały z budynku uciekając przed płomieniami. - 16 osób jest pod opieką miejscowej gminy. Są w hotelu, dostali śniadanie, mają do pomocy tłumaczy, pomoc psychologiczną - mówił polski konsul. Trzyosobowa rodzina z dzieckiem samodzielnie znalazła sobie zakwaterowanie. Pędzich zaznaczył, że pomoc jest teraz niezwykle ważna, bo poszkodowani stracili w pożarze dosłownie wszystko.
Pomoc Polaków
Do poszkodowanych przyjechało dwóch konsulów z polskiej ambasady w Oslo. Podczas spotkania, konsulowie ustalili zakres potrzebnej pomocy i sposób jej udzielenia (m.in. pomoc w odtworzeniu wszystkich dokumentów). W ambasadzie uruchomiono specjalny telefon. Do pomocy włączyła się Polonia - jej przedstawiciele odwiedzili osoby przebywające w hotelu, służą również jako tłumacze.
- To jest tragedia, którą trudno sobie wyobrazić. Traci się cały dobytek, dokumenty, pieniądze, odzież i w bieliźnie znajduje na ulicy - powiedział ambasador RP w Oslo Wojciech Kolańczyk.
Na razie nie wiadomo, jakie były przyczyny pożaru.
jak,tka/ola//mat
Źródło: TVN24, tvn24.pl