Od czerwca zeszłego roku Belgowie nie mogą stworzyć nowego rządu. Czy teraz uda się francuskojęzycznym socjalistom? Król Albert II zlecił misję stworzenia gabinetu ich szefowi - Elio di Rupo.
Próbujący dotąd sformować nową koalicję tymczasowy przewodniczący Partii Chrześcijańsko-Demokratycznej i Flamandzkiej Wouter Beke został na własną prośbę zwolniony przez monarchę z tej misji. Belgia nie ma rządu opartego na konsensusie parlamentarnym od czerwca 2010 roku, co stanowi europejski rekord.
Teraz po raz pierwszy od początku obecnego kryzysu król zlecił konkretne zadanie utworzenia rządu. W ramach swej poprzedniej politycznej misji Di Rupo próbował w lipcu i sierpniu ubiegłego roku odblokować impas w międzypartyjnych negocjacjach.
Skazany na porażkę
Wielopartyjne rozmowy nad sformowaniem nowego rządu trwają od wyborów parlamentarnych 13 czerwca zeszłego roku i na razie nic nie zapowiada ich szybkiego końca. Flamandzkie partie z północy kraju obstają przy postulatach większej autonomii dla regionów, na które nie zgadzają się partie francuskojęzyczne reprezentujące Walonię i Brukselę.
Zdaniem obserwatorów, powołanie nowego rządu nie uda się bez wcześniejszego przeprowadzenia reformy państwa, zwiększającej kompetencje regionów.
Źródło: PAP