Oczyszczony przez trybunał, chce wrócić na fotel premiera

Aktualizacja:

Sojusz dla Przyszłości (AAK), partia byłego premiera Kosowa Ramusha Haradinaja, ma w przyszłości ponownie wejść w skład kosowskiego rządu. Media w Prisztinie podały, że Haradinaj porozumiał się w tej sprawie z szefem rządu Hashimem Thacim.

Haradinaj powrócił w czwartek wieczorem do stolicy Kosowa po uniewinnieniu go przez ONZ-owski trybunał ds. zbrodni wojennych na obszarze d. Jugosławii. Był oskarżony o zbrodnie na Serbach podczas walk o niepodległość Kosowa w 1998 r.

Rozmowy skonkretyzowały się Portal internetowy "Gazeta Express" poinformował, że rozmowy między AAK i Thacim, rozpoczęte kilka tygodni temu, uległy po powrocie Haradinaja konkretyzacji. Powołując się na źródła zbliżone do obu partii, portal twierdzi, że AAK stanie się za ok. 10 dni oficjalnie częścią rządu i obejmie "ważne stanowiska". Brytyjski adwokat Haradinaja, Ben Emmerson, zapowiedział w czwartek, że jego klient chce powrócić na stanowisko szefa rządu. Media spekulują, że Thaci mógłby wtedy zostać prezydentem kraju.

Musiał odejść

W 2005 roku Haradinaj musiał ustąpić ze stanowiska premiera w związku z oskarżeniem o zbrodnie przeciwko ludzkości - torturowanie, mordowanie i wypędzanie Serbów. Na pierwszym procesie przed trybunałem haskim w 2008 roku nie został skazany; sędziowie izby apelacyjnej postanowili powtórzyć proces, gdyż nie uzyskano wystarczających zeznań od zastraszanych świadków oskarżenia. W czwartek sędziowie orzekli, że nie ma żadnych dowodów, iż Haradinaj i jego dwaj dawni podwładni, również oskarżeni w procesie, uczestniczyli w przestępczym planie wypędzenia Serbów z Kosowa. Prokurator haskiego trybunału żądał dla nich co najmniej 20 lat więzienia. Przez kosowskich Albańczyków Haradinaj, jeden z dawnych dowódców albańskiej partyzantki w Kosowie - Wyzwoleńczej Armii Kosowa (UCK), jest uważany za bohatera narodowego.

Serbowie oburzeni

Zupełnie odmienne odczucia mają co do Haradinaja Serbowie, których kilkuset demonstorwało pod siedzibą prezydenta Serbii w Belgradzie. Nacjonaliści spalili flagi Unii Europejskiej, Stanów Zjednoczonych, NATO i Kosowa. Demonstranci, otoczeni kordonem policji w hełmach, powiewali sztandarami Serbii i Rosji, głównego sojusznika Belgradu na scenie międzynarodowej. - Winni (uwolnienia Haradinaja) nie są sędziowie Międzynarodowego Trybunału Karnego w Hadze, lecz ci, którzy wydają rozkazy, to znaczy USA, UE i NATO - powiedziała w swym przemówieniu podczas demonstracji Natasza Jovanović z kierownictwa nacjonalistycznej Partii Radykalnej (SRS), organizatora demonstracji. W odpowiedzi uczestnicy protestu zaczęli skandować: "Ratko Mladić, Ratko Mladić". To nazwisko byłego generała, dowódcy wojsk Serbów bośniackich, którego rozprawa toczy się przed trybunałem haskim. Jest oskarżony o zbrodnie wojenne i ludobójstwo.

"Nasilenie eurosceptycyzmu" Prezydent Serbii Tomislav Nikolić oświadczył w czwartek, że uniewinnienie Haradinaja jest kolejnym dowodem, że trybunał haski "powołano jedynie do sądzenia narodu serbskiego", co utrudnia pojednanie na Bałkanach i powoduje "nasilenie eurosceptycyzmu wśród Serbów". Wcześniej, 16 listopada, trybunał haski uwolnił dwóch chorwackich generałów, Ante Gotovinę i Mladena Markacza, skazanych w pierwszej instancji na 24 i 18 lat więzienia za zbrodnie wojenne i zbrodnie przeciwko ludzkości popełnione na Serbach w latach 90. Rząd serbski wyraził "konsternację" z powodu tych "niesprawiedliwych" wyroków uniewinniających, ale jednocześnie zapewnił, że "będzie kontynuował otwarty dialog z Kosowem". Również Rosja skrytykowała w piątek uniewinnienie Haradinaja. Rzecznik rosyjskiego MSZ ocenił w oświadczeniu dla agencji RIA-Nowosti, że uniewinnienie Haradinaja, a wcześniej Gotoviny i Markacza raz jeszcze pokazuje, że trybunał haski funkcjonuje "w sposób selektywny"

Autor: mtom / Źródło: PAP