Ochrona musi wyważyć agresję

Aktualizacja:
Jerzy Dziewulski o ochronie papieża
Jerzy Dziewulski o ochronie papieża
TVN24
Jerzy Dziewulski o ochronie papieżaTVN24

To był raczej wyraz religijnego fanatyzmu, a nie akt agresji - mówi o wywróceniu papieża podczas pasterki Jerzy Dziewulski, który był członkiem ochrony Jana Pawła II podczas jego wizyt w Polsce. Były poseł twierdzi, że chronienia papieża to ciężka i nietypowa praca.

- Obserwując to zdarzenie, wydaje mi się, że jest to rodzaj nie aktu agresji, ale chyba religijnego uwielbienia - mówi w rozmowie z TVN24 Dziewulski. Dodaje jednak, że w tym wypadku to uwielbienie przerodziło się właśnie w jakąś formę agresji.

Problem polega na jednej podstawowej sprawie: na wyważeniu agresji ochrony i miejsca w którym się znajdują. To jest istotne. Znajdują się w trakcie mszy, w kościele, obok ludzi, którzy w założeniu przychodzą się modlić, a nie atakować

Były antyterrorysta uważa, że chronienie wydarzeń religijnych jest bardzo trudne, gdyż ochroniarze nie mogą być zbyt agresywni i widoczni, aby nie sprawić wrażenia zagrożenia.

- Ja dwukrotnie uczestniczyłem bezpośrednio w ochronie Jana Pawła II podczas jego wizyt w Polsce - zaznacza Dziewulski. - Ochrona papieża jest bardzo skomplikowana - dodaje. - Problem polega na jednej podstawowej sprawie: na wyważeniu agresji ochrony i miejsca w którym się znajdują. To jest istotne. Znajdują się w trakcie mszy, w kościele, obok ludzi, którzy w założeniu przychodzą się modlić, a nie atakować - wyjaśnia.

"Gdyby był nóż, byłby problem"

Dziewulski uważa, że ochroniarze Benedykta XVI zachowali się w wigilię prawidłowo. - Zachowanie ochrony było bardzo skuteczne, natychmiastowe - mówi. Ale dodaje, że gdyby kobieta, która powaliła papieża, miała nóż, to "byłby problem". Były poseł podkreślił jednak jeszcze raz, że takiego miejsca "nie można napompować ochroniarzami". Zaznaczył też, że w bezpośrednie otoczenie Ojca Świętego dostają się tylko ludzie "pewni", którzy teoretycznie nie powinni zaatakować głowy Kościoła.

Źródło: tvn24

Źródło zdjęcia głównego: TVN24