Obrońcy praw zwierząt alarmują, że władze miasta Soczi wynajęły prywatną firmę, która podjęła się usunięcia przed igrzyskami olimpijskimi ponad 2 tys. bezpańskich psów i kotów. - Nazywajmy rzeczy po imieniu, te psy to biologiczne śmieci – powiedział właściciel firmy zabijającej zwierzęta.
W kwietniu ubiegłego roku władze Soczi zaoferowały ponad 1,7 mln rubli (ok. 152 tys. zł) firmie, która podejmie się zabicia 2 tys. bezdomnych psów i kotów, zanim zaczną się igrzyska. Rzecznik ratusza tłumaczył wówczas, że decyzja ta jest podyktowana troską o bezpieczeństwo zagranicznych gości przybywających na olimpiadę oraz chęcią poprawienia wizerunku miasta.
Plany te wywołały oburzenie międzynarodowej opinii i obrońców praw zwierząt, więc oficjalnie się z nich wycofano.
"Nazywajmy rzeczy po imieniu, te psy to biologiczne śmieci"
Obrońcy zwierząt alarmują jednak, że wałęsające się po ulicach psy i koty są zabijane nocami przy cichym przyzwoleniu władz. Amerykańska stacja telewizyjna ABC News kilka dni temu potwierdziła te doniesienia. Reporterzy dotarli do Aleksieja Sorokina, który twierdzi, że jest właścicielem firmy wynajętej przez władze miejskie, by unieszkodliwić zwierzęta.
W rozmowie telefonicznej Sorokin twierdził, że nie wie, jak wiele zwierząt "usunięto" dotąd z ulic Soczi. Nie chciał ujawnić, kiedy jego firma została zatrudniona. Jej działalności bronił, mówiąc, że bezdomne zwierzęta zagrażają bezpieczeństwu ludzi, także sportowcom.
- Proszę sobie wyobrazić, że podczas igrzysk olimpijskich skoczek narciarski ląduje na ziemi z prędkością 130 km/h i wpada na psa. Miałoby to skutki śmiertelne dla skoczka i dla psa - argumentował.
Sorokin twierdzi, że ulice muszą zostać oczyszczone z bezpańskich psów, nawet jeśli oznacza to, że muszą zostać uśpione. - Jestem za prawem ludzi do chodzenia po ulicach bez obawy przed atakiem stada psów. Nazywajmy rzeczy po imieniu, te psy to biologiczne śmieci - powiedział.
Jak usuwa się zwierzęta
Firma Sorokina do zabijania zwierząt używa głównie trucizny i wnyków. Odrzuca oskarżenia o okrucieństwo wobec zwierząt. Sorokin nie chciał zdradzić, jakim sposobem zabijane są bezpańskie czworonogi oraz dokąd trafiają ich zwłoki. Swoją pracę określił jako usługę publiczną.
W Soczi jest bardzo dużo bezdomnych psów i kotów. Sterylizacja zwierząt domowych wiąże się w Rosji z dużym wydatkiem i dlatego nie jest powszechnie stosowana. Wielu właścicieli szybko nudzi się też swoimi pupilami i porzuca je np. w okolicach parków.
Sorokin twierdzi, że władze Soczi próbowały już innych metod zapanowania nad szybko rozrastającą się populacją bezdomnych psów i kotów; m.in. współpracy ze zwierzęcymi agencjami adopcyjnymi, ale okazały się one nieskuteczne. W ubiegłym roku ratusz zobowiązał się zbudować schroniska dla psów.
Autor: jl\mtom\kwoj / Źródło: PAP