Obama traci szefa rady wywiadu

 
Krajowa Rada Wywiadu nie dla FreemanaTVN24.pl

Krytyczne uwagi o Izraelu, a także bliskie kontakty z Chinami i Arabią Saudyjską przeszkodziły Charlesowi Freemanowi w objęciu stanowiska szefa Krajowej Rady Wywiadu. Kongresmeni uznali, że Freeman nie jest odpowiednim człowiekiem na to stanowisko.

Od Kongresu zależy nominacja szefa Rady. W szczególności republikańscy deputowani wytknęli Freemanowi, który w przeszłości był m.in. ambasadorem USA w Arabii Saudyjskiej, że w 2007 r. nazwał działania Izraela na terytoriach palestyńskich "brutalnym prześladowaniem Palestyńczyków".

Przypomnieli również, że wypowiadał się krytycznie na temat inwazji wojsk amerykańskich w Iraku oraz walki z terroryzmem.

Zaniepokojenie Kongresu wzbudziły także powiązania Freemana z zagranicznymi rządami. Był on m.in. członkiem organu doradczego chińskiego państwowego koncernu naftowego China National Offshore Oil. Natomiast gdy pełnił funkcję prezesa waszyngtońskiego instytutu Rada Polityki Bliskowschodniej, miał wsparcie finansowe od Arabii Saudyjskiej.

Wyraziste poglądy zaszkodziły

Narodowa Rada Wywiadu w oparciu o informacje zebrane przez amerykańskie służby wywiadowcze przygotowuje tzw. Narodowe Oceny Wywiadowcze, które pełnią istotną rolę w kształtowaniu polityki bezpieczeństwa narodowego USA. Zdaniem kongresmanów, wysunięte przez nich obiekcje wskazują, że Freeman nie mógłby bezstronnie nadzorować takich zadań.

Wobec takiego stanowiska Freeman zrezygnował z ubiegania się o fotel szefa Rady. Mimo, że koordynator amerykańskich służb specjalnych Dennis Blair, który wybrał Freemana na to stanowisko, bronił jego kandydatury do końca.

Blair tłumaczył, że wyraziste poglądy kandydata są zaletą, a nie wadą.

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: TVN24.pl