Prezydent USA zbojkotował spotkanie ze swoim odpowiednikiem w Rosji, ale nie zbojkotował szczytu G20, na którym obaj politycy się spotkają - wskazuje Jacek Mojkowski z dwutygodnika "Forum". - Obama musiał odwołać wizytę w Moskwie, nie chciał dać satysfakcji Putinowi, bo w istocie rzeczy to Putin miałby satysfakcję, podejmując Obamę - dodał dziennikarz.
Biały Dom poinformował w czwartek, że spotkanie Baracka Obamy i Władimira Putina w Moskwie zostało odwołane. Była to reakcja na udzielenie azylu w Rosji Edwardowi Snowdenowi, co wywołało serię krytycznych sygnałów z Waszyngtonu i ochłodzenie wzajemnych relacji. Kreml określił decyzję Białego Domu jako "rozczarowującą".
- To, że oni obaj się nie lubią, źle wróży na przyszłość. Wygląda, że między nimi rzeczywiście nie ma chemii - powiedział Mojkowski. Dodał, że Rosja "wyczuwa słabość Ameryki". Jako oznaka słabości w Rosji interpretowane jest m.in. zamykanie ambasad na Bliskim Wschodzie, czy ujawnienie tajemnic wywiadu przez Snowdena.
Azyl dla Snowdena
Mojkowski przypomniał, że były pracownik NSA Edward Snowden wylądował w Chinach, jednak Chińczycy szybko wysłali go samolotem do Moskwy. - Na początku miałem wrażenie, że obaj, Putin i Obama, są zażenowani tą sytuacją. Jemu (Putinowi - red.) ten Snowden nie był do niczego potrzebny - powiedział dziennikarz.
Stwierdził jednak, że w dłuższym okresie ta sprawa nabrała "swojej dynamiki". - Po jakimś czasie Putin uznał: to jest moja szansa zagrać na nosie Ameryce, zagrać na nosie Obamie - powiedział Mojkowski. - Tego oczekuje Putin: że będzie dopuszczony do stołu, do każdej decyzji.
Autor: pk//kdj / Źródło: tvn24