Barack Obama nie zaskakując nikogo oficjalnie przyjął nominację Partii Demokratycznej do startu w nadchodzących wyborach prezydenckich. Prezydent wygłosił trwające niemal godzine przemówienie, w którym podkreślał swoje zasługi w ostatnich latach. Na scenie wsparła go rodzina, szereg celebrytów i popularni muzycy.
Przemówienie Obamy zakończyło oficjalną część wielkiej trzydniowej konwencji wyborczej Partii Demokratycznej w Charlotte w Karolinie Północnej.
Prezydent miał trudne zadanie, bowiem w poprzednich dniach bardzo dobre wystąpienia miał Bill Clinton i żona prezydenta, Michelle. Obama musiał więc stanąć na wysokości zadania i wypaść co najmniej równie dobrze. Według komentatorów ta sztuka mu się nie udała.
Dwie wizje USA
Podczas swojego przemówienia Obama przedstawił dylemat wyborczy swych rodaków jako kontrastowy wybór między perspektywą Ameryki sprawiedliwej, w której każdy ma rzeczywiście równe szanse życiowe - wizją demokratów - i programem republikanów, których krytykował za faworyzowanie bogatych i uprzywilejowanych. - Kiedy będziecie głosować, staniecie przed najbardziej klarownym wyborem. W najbliższych latach podejmowane będą w Waszyngtonie kluczowe decyzje dotyczące gospodarki, miejsc pracy, podatków, deficytu budżetowego, energii, edukacji, oraz wojny i pokoju - decyzje, które będą miały ogromny wpływ na życie nasze i naszych dzieci. (...) Będzie to wybór między dwoma różnymi drogami dla Ameryki, dwoma fundamentalnie różnymi wizjami przyszłości - powiedział prezydent. - Jeśli chcecie Ameryki, w której każdy gra według tych samych reguł, głosujcie na mnie - oświadczył.
Lista sukcesów Przypomniał następnie osiągnięcia niespełna czterech lat swoich rządów - uratowanie od bankructwa koncernów samochodowych, reformę ochrony zdrowia zapewniającą ubezpieczenia wszystkim obywatelom i zahamowanie ucieczki miejsc pracy za granicę. Wspomniał o wzroście produkcji energii, co zmniejszyło uzależnienie energetyczne USA od zagranicy. Podkreślił także swoje sukcesy na arenie międzynarodowej - zabicie Osamy bin Ladena przez amerykańskie siły specjalne w Pakistanie, zakończenie wojny w Iraku i wycofywanie wojsk z Afganistanu. Zaatakował przy tym republikańskiego kandydata do Białego Domu, Mitta Romneya, wypominając mu agresywne oświadczenia na temat Rosji i Chin. - Nie nazywa się Rosji największym geopolitycznym przeciwnikiem Ameryki, chyba że się tkwi w mentalności zimnowojennej - powiedział. Trudna droga Obama nie przedstawił wyraźnego planu polityki na drugą kadencję i niczego konkretnego nie obiecał. Ogólnikowo ostrzegł nawet, że naprawa gospodarki - która wzrasta powoli, co opóźnia zmniejszanie się bezrobocia - będzie długa. - Nie udaję, że droga, którą proponuję, będzie łatwa lub szybka. Nie wybraliście mnie po to, żebym mówił wam to, co chcecie usłyszeć. Wybraliście mnie, żebym mówił wam prawdę. A prawda jest taka, że zabierze nam więcej niż kilka lat, aby poradzić sobie z wyzwaniami, które spiętrzyły się przez dziesięciolecia - oświadczył Obama. Po przestrodze, że poprawa sytuacji ekonomicznej nie będzie szybka, Obama starał się natchnąć swych słuchaczy optymizmem, wyrażając przekonanie, że ich kraj może przezwyciężyć obecne trudności. - Nasze problemy mogą być rozwiązane. Możemy sprostać wyzwaniom. Droga, którą proponujemy, może być trudna, ale prowadzi do lepszej przyszłości. I proszę was, byście wybrali tę przyszłość - powiedział.
Chłodne oceny
Przemówienie Obamy trwało ok. 50 minut. Po nim na scenę wyszła żona i córki prezydenta. Razem machali do publiczności, pozdrawiając ją.
Wielu komentatorów nie oceniło jednak jego wystąpienia najlepiej. Porównywano je niekorzystnie z wystąpieniem byłego prezydenta Clintona z poprzedniego dnia, a nawet przemówieniem wiceprezydenta Joe Bidena z tego samego wieczoru. Konserwatywni krytycy prezydenta wytknęli mu, że nie przedstawił bardziej konkretnego planu dotyczącego tego, co zamierza zrobić podczas swej drugiej kadencji.
Są wszyscy
Przed Obamą na konwencji wystąpili m.in. były kandydat na prezydenta John Kerry i były gubernator Florydy Charlie Crist, który zmienił barwy partyjne z republikańskich na demokratyczne. Ozdobą wieczoru było pojawienie się na scenie gwiazd Hollywood, m.in. znanej aktorki Scarlett Johansson. Apelowała ona, by młodzież nie ignorowała wyborów i zagłosowała - na któregokolwiek z kandydatów.
Z kolei wokalista zespołu Foo Fighters powiedział, że jego piosenka "My Hero" nigdy jeszcze tak dobrze nie pasowała do okazji. Amerykański hymn wykonał Marc Anthony - prywatnie mąż Jennifer Lopez.
Autor: mn,mk//kdj/k / Źródło: Reuters, tvn24.pl, PAP