"New York Times" we wtorek zwolnił kancelarię prawniczą, która odegrała rolę w próbie powstrzymania śledztwa gazety w sprawie zarzutów o molestowanie seksualne pod adresem jej klienta Harveya Weinsteina. Firma ta w tym samym czasie reprezentowała "NYT".
To konsekwencja artykułu, jaki w poniedziałek ukazał się na łamach tygodnika "New Yorker".
Weinstein, producent filmowy oskarżony o molestowanie seksualne wielu kobiet, miał za pośrednictwem tej samej kancelarii zatrudnić detektywów niegdyś pracujących dla izraelskiego wywiadu do śledzenia oskarżających go kobiet, w tym aktorek Rose McGowan i Rosanny Arquette.
Dochodzenie prowadzili także wobec dziennikarzy badających tę sprawę, m.in. Jodi Kantor z "NYT" i Ronana Farrowa, autora artykuły w "New Yorkerze".
Działali na zlecenie Weinsteina
W tym samym czasie kancelaria prawnicza Boies Schiller and Flexner, należąca do znanego prawnika Davida Boiesa, reprezentowała "NYT" w sprawie o zniesławienie.
Boies twierdzi, że Weinstein - wówczas jeszcze klient jego firmy - powiedział mu, że "NYT" zamierza opublikować artykuł, według którego producent dopuścił się gwałtu na aktorce. Boies miał mu powiedzieć, że nie może mu pomóc w tej kwestii i jedynym sposobem powstrzymania publikacji będzie przedstawienie dowodów na nieprawdziwość jej tezy. W tym celu producent zatrudnił prywatnych detektywów i poprosił kancelarię o sporządzenie odpowiedniej umowy.
Boies oświadczył, że nie podjąłby się tego zadania, gdyby wiedział, w jakim celu umowa ta zostanie użyta.
"New Yorker" podał, że niektórzy detektywi zatrudnieni przez Weinsteina kontaktowali się z pracownikami tygodnika pod fałszywymi nazwiskami, gromadzili informacje o życiu seksualnym i prywatnym części dziennikarzy oraz ich zastraszali.
Autor: adso / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock/nytimes.com