Akcja ratunkowa na wraku Costa Concordii może być kontynuowana. Wbrew zapowiedziom synoptyków pogoda nie pokrzyżowała planów nurków - relacjonuje z miejsca katastrofy specjalny wysłannik TVN24 Robert Jałocha. Zamiast zapowiadanych na dziś wysokich fal i wiatru, u wybrzeży wyspy Giglio świeci piękne słońce.
W piątek rano pojawiły się doniesienia o przerwaniu poszukiwania ciał ofiar zeszłotygodniowej katastrofy statku Costa Concordia. Powodem miało być poruszenie się wraku.
Mówiono też o mającej się gwałtownie pogorszyć pogodzie. Synoptycy zapowiadali wysokie fale oraz silny wiatr, które mogą ponownie poruszyć wrak i spowodować, że zsunie się on w kierunku pobliskiej głębiny, co stanowiłoby poważne zagrożenie dla płetwonurków.
Trudna akcja
Jednak wbrew zapowiedziom, u wybrzeży wyspy Giglio w Toskanii świeci piękne słońce i nie ma mocnych podmuchów wiatru. - Akcja ratownicza może trwać nadal - relacjonuje z miejsca katastrofy reporter TVN24 Robert Jałocha.
Podkreśla, że w akcję są zaangażowane niemal wszystkie włoskie służby. - Kiedy jechaliśmy na wyspę towarzyszyło nam blisko 100 strażaków, którzy mieli zmienić bardzo już zmęczonych swoich kolegów - opowiada Jałocha.
Dodaje, że udało mu się porozmawiać z nurkami, którzy pracowali na wraku. - Zwracali uwagę, że to ekstremalnie trudna akcja, m.in. dlatego, że widoczność w wodzie jest bardzo ograniczona, dodatkowo pływa w niej wiele niebezpiecznych elementów - relacjonuje reporter TVN24. - Ratownicy wciąż mają nadzieję, że uda się im odnaleźć na wraku Costa Concordia jeszcze kogoś żywego - dodaje Jałocha.
W katastrofie, do której doszło 13 stycznia zginęło 11 osób, a 21 jest wciąż poszukiwanych.
mac//bgr
Źródło: tvn24