Chociaż w marcowych wyborach prezydenckich w Rosji wystartuje aż ośmioro kandydatów, to wybory odbędą się według modelu z 2012 roku. Schemat wyborów pozostaje w Rosji niezmieniony nawet w najmniejszych szczegółach – ocenia w piątek niezależna "Nowaja Gazieta".
"Jest niedościgniony dla wszystkich razem wziętych uczestników kampanii kandydat numer 1. Jest kandydat, który ściśle zapełnia tematy sprawiedliwości społecznej, zrozumiałe i priorytetowe dla znacznej części obywateli. Przeciwko temu kandydatowi – pamiętając jeszcze rok 1996 – rozstawia się kilka oddziałów zaporowych. Część głosów zabiera mu imperialny populista, inna część przypada alternatywnym bojownikom o sprawiedliwość" – komentuje gazeta. Zastrzega także, że ów kandydat lewicowy "powinien być taki, by w żadnym wypadku nie wywoływać sympatii szerszych warstw społeczeństwa".
"Kandydat liberałów"
Obecność "imperialnego populisty" na liście wyborców jest – zdaniem komentatora – "legalnym wentylem" dla "wyborców umęczonych życiem w Rosji i nadal jeszcze gotowych, by przyczynę swojej nieszczęśliwej sytuacji widzieć w machinacjach Zachodu".
Własny kandydat powinien też przypaść "prozachodniej mniejszości, która opowiada się za modernizacją kraju i za reformami". Jednak - dodaje autor artykułu - taki "kandydat liberałów" powinien, podobnie jak kandydat komunistów, budzić ostry podział, zarówno w całym społeczeństwie, jak i w samej liberalnej mniejszości. Zdaniem "Nowej Gaziety" "w schemat Centralnej Komisji Wyborczej nie wpisał się Aleksiej Nawalny". Opozycyjny polityk okazał się nie na miejscu "w schemacie, w którym nieprzyjemni liberałowie walczą z populistami i spojlerami (tj. kandydatami, których zadaniem jest odebranie głosów innym - red.)". "Nawalny raczej nie otrzymałby dziś wiele głosów, jednak stworzyłby precedens połączenia haseł liberalnych z bardziej lewicowymi i zabrałby część elektoratu zarówno komunistom, jak i pozostałym liberałom" – ocenia komentator.
Wybory 18 marca
Autor artykułu zastrzega, że jego uwag nie należy interpretować jako twierdzenia, że "na Kremlu niezmiennie siedzi jakiś manipulator, który wydaje polecenia i kalkuluje warianty". Ocenia, że "pejzaż polityczny" w Rosji jest pusty i "w stanie niemal sterylnym".
- Konfiguracja wyborów pojawia się nie tyle w wyniku intryg kremlowskich, ile w wyniku potrzeby, siłą obiektywnych okoliczności i trudno wyobrazić sobie, by mogła być inna – ocenia "Nowaja Gazieta". Jej zdaniem "jedynym politycznym celem" takiego modelu pozostaje "przedłużenie pełnomocnictw prezydenta na kolejnych sześć lat". Wybory w Rosji odbędą się 18 marca. Jak się powszechnie oczekuje, przyniosą one kolejną kadencję obecnego prezydenta Władimira Putina. CKW zakończyła w czwartek rejestrację wszystkich kandydatów. Prócz Putina, który startuje jako kandydat niezależny, są nimi: szef nacjonalistycznego Rosyjskiego Sojuszu Ogólnonarodowego (ROS) Siergiej Baburin, kandydat Komunistycznej Partii Federacji Rosyjskiej (KPRF) Paweł Grudinin, założyciel demokratycznej partii Jabłoko, od lat będącej w opozycji wobec Kremla, Grigorij Jawliński, celebrytka i dziennikarka Ksenia Sobczak, lider partii Komuniści Rosji Maksim Surajkin, rzecznik praw przedsiębiorców przy prezydencie Rosji Boris Titow oraz lider populistyczno-nacjonalistycznej Liberalno-Demokratycznej Partii Rosji (LDPR) Władimir Żyrinowski.
Autor: MR/adso / Źródło: PAP