Pojawiła się nowa hipoteza dotycząca przyczyn rozbitego Airbusa 330. Wcześniej zidentyfikowano zwłoki pilota i stewarda samolotu, który rozbił się 1 czerwca na trasie z Rio de Janeiro do Paryża. Na jego pokładzie było 228 osób.
W brazylijskim Recife trwa identyfikacja odnalezionych ciał ofiar katastrofy francuskiego samolotu, który przed blisko miesiącem rozbił się nad środkowym Atlantykiem. W ubiegłym tygodniu ustalono tożsamość pierwszych 11 z 50 wyłowionych ciał.
Air France podały w czwartek, że zidentyfikowano dwa nowe ciała: pilota, a także stewarda Airbusa. - Wiadomość o zidentyfikowaniu zwłok pilota jest na razie nieoficjalna. Ekipa śledcza ma ją podać tak naprawdę w piątek - mówi Piotr Moszyński z radia RFI. Dodaje, że na swojej stronie podał ją dziennik "Le Figaro".
- Air France złożył oficjalne kondolencje obu rodzinom, więc nie ma powodu, by wątpić w prawdziwość informacji - relacjonuje dziennikarz.
Nowa hipoteza
Tymczasem pojawiła się nowa hipoteza w sprawie przyczyn katastrofy Airbusa. - Możliwy był wyciek zużytych płynów z samolotu, które mogły przy temperaturze minus pięćdziesięciu stopni zamarznąć i spowodować rozsadzenie kadłuba samolotu w locie - mówi Moszyński. I dodaje: - Stan zwłok wskazuje na to, że nastąpiła dezintegracja samolotu w locie.
30 czerwca skrzynki przestaną wysyłać sygnały
Wciąż trwa poszukiwanie czarnych skrzynek maszyny, w którym biorą udział m.in. francuski podwodny okręt o napędzie atomowym Emeraude oraz dwa holowniki wyposażone w niezwykle czułe sonary. Czarne skrzynki emitują sygnały co najmniej przez miesiąc, ale poszukiwania czarnych skrzynek z Airbusa mają być kontynuowane także po 30 czerwca.
Samolot linii Air France zaginął w nocy z 31 maja na 1 czerwca w trakcie lotu z Rio de Janeiro do Paryża. Na jego pokładzie było 228 ludzi.
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA