"Notorycznie nieobliczalna Korea". Co dalej?


Dotychczas postępowanie Korei Północnej było "notorycznie nieobliczalne", więc trudno przewidzieć, jaki kurs kraj ten obierze obecnie - pisze agencja AP po śmierci Kim Dzong Ila.

Według AP, świat spogląda na Koreę Płn. po śmierci Kima z ostrożnym optymizmem, widząc zarówno możliwość destabilizacji w regionie podczas przejmowania władzy przez jego syna, jak i okazję do nowego dyplomatycznego startu.

Możliwość "punktu zwrotnego"

Szef brytyjskiej dyplomacji William Hague przekazał Phenianowi kondolencje, ale też podkreślił, że objęcie przywództwa przez Kim Dzong Una, najmłodszego syna zmarłego, "może być punktem zwrotnym dla Korei Północnej".

Hague wyraził nadzieję, że nowe kierownictwo zorientuje się, iż współdziałanie ze wspólnotą międzynarodową "otwiera najlepsze perspektywy poprawy życia zwykłych ludzi w Korei Północnej". W oświadczeniu wydanym w związku ze śmiercią Kim Dzong Ila Hague wezwał też Phenian do wznowienia międzynarodowych rozmów na temat jego programu nuklearnego.

Śmierć człowieka nigdy nie sprawia radości, ale cierpienie narodu mnie zasmuca; to jest ważne. Alain Juppe

"Jednoznaczne żądania"

Także rzecznik niemieckiego MSZ Dirk Augustin wyraził opinię, że w Korei Północnej może dojść do zmian. "Mamy wobec Korei Północnej jednoznaczne żądania" - dodał, wymieniając poniechanie przez Phenian programu nuklearnego, poprawę katastrofalnej sytuacji ludności oraz przeprowadzenie reform gospodarczych i politycznych.

Szef dyplomacji francuskiej Alain Juppe wyraził nadzieję, że "pewnego dnia naród Korei Północnej będzie mógł odzyskać swoją wolność" po śmierci Kim Dzong Ila, który rządził krajem od 1994 roku. W reakcji na informację o "najszczerszych kondolencjach", przekazanych Phenianowi przez władze chińskie, Juppe oświadczył, że takiego smutku "nie podziela". - Śmierć człowieka nigdy nie sprawia radości, ale cierpienie narodu mnie zasmuca; to jest ważne - podkreślił szef francuskiej dyplomacji w Bordeaux.

Czujne oko Paryża

Zaznaczył, że francuskie władze będą "bardzo uważnie przyglądać się konsekwencjom sukcesji" w Korei Północnej. Podkreślił, że Korea Północna jest "reżimem całkowicie zamkniętym, jednym z ostatnich w świecie reżimów komunistycznych", który w dodatku posiada broń atomową. - Z tego powodu jesteśmy czujni - dodał.

Śmierć dyktatora zawsze oznacza czas niepewności dla dyktatury. A Korea Północna jest najcięższą dyktaturą naszych czasów. Carl Bildt

Juppe zaznaczył, że "dialog z Koreą Północną odnotowuje wzloty i upadki", ale należy go kontynuować, aby "Korea Północna wyrzekła się broni atomowej".

"Czas niepewności dyktatury"

Minister spraw zagranicznych Szwecji Carl Bildt napisał na Twitterze: "Śmierć dyktatora zawsze oznacza czas niepewności dla dyktatury. A Korea Północna jest najcięższą dyktaturą naszych czasów".

Na wiadomość o śmierci Kim Dzong Ila Korea Południowa postawiła swe wojska w stan pogotowia, a prezydent Li Miung Bak zwołał posiedzenie rady bezpieczeństwa narodowego.

Analogicznie postąpił premier Japonii Yoshihiko Noda. Biały Dom poinformował, że jest w stałym kontakcie z Tokio i Seulem oraz podkreślił zainteresowanie Stanów Zjednoczonych stabilnością na Półwyspie Koreańskim i troskę o bezpieczeństwo Korei Południowej.

Zjednoczą się wokół partii?

Kierownictwo chińskie wydało oświadczenie, w którym wyrażono przekonanie, że "naród północnokoreański zgodnie z wolą Kim Dzong Ila zjednoczy się wokół Partii Pracy Korei i pod przewodnictwem Kim Dzong Una zmieni swój ból w siłę".

AP odnotowuje, że Chiny od dawna starały się przekonać Koreę Północną do reform gospodarczych i że śmierć Kim Dzong Ila daje nadzieję, iż Phenian zacznie teraz słuchać tych rad.

Rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow wyraził przekonanie, że śmierć Kim Dzong Ila, która - jak zaznaczył - jest wielką stratą dla narodu północnokoreańskiego, nie odbije się na rozwoju przyjaznych stosunków między Koreą Północną a Rosją.

ŚMIERĆ KIM DZONG ILA - czytaj raport

KIM DZONG IL NIE ŻYJE

DRUGI Z DYNASTII – SYLWETKA KIMA

KIM JEST NASTĘPCA KIM DZONG ILA

Źródło: PAP