"Nikt nie odważy się użyć broni chemicznej przeciw Izraelowi"


Minister obrony Izraela Ehud Barak wyraził przekonanie, że żaden kraj nie ośmieli się użyć broni chemicznej przeciw Izraelowi. Była to reakcja na to, że tydzień temu Syria przyznała, iż dysponuje arsenałem chemicznym, ale użyje go tylko w razie ataku z zewnątrz. Praktycznie jedynym celem syryjskich rakiet byłby Izrael.

W rozmowie z izraelskim radiem Barak zbagatelizował zagrożenie i zażartował nawet, że jest skłonny zwrócić maskę gazową. - Moim zdaniem nikt nie odważyłby się użyć broni chemicznej przeciwko Izraelowi. Nic się zatem nie wydarzy - podkreślił.

Chemiczny strach

Izraelczycy niepokoją się w szczególności tym, że Hezbollah, szyicka milicja z Libanu, może wejść w posiadanie części syryjskiego arsenału chemicznego, jeśli straci nad nim kontrolę reżim prezydenta Syrii Baszara el-Asada. Hezbollah nigdy nie komentował tych spekulacji. Inne scenariusze mówiły o możliwości przechwycenia broni chemicznej przez radykalnych sunnitów, którzy walczą w szeregach przeciwników Asada, a nawet o użyciu arsenału chemicznego przez samego Asada przeciwko Izraelowi w desperackim akcie mającym odstraszyć od ewentualnej intwerwencji zewnętrznej w wojnę domową.

Źli sąsiedzi Izrael i Syria pozostają formalnie w stanie wojny od czasu powstania państwa żydowskiego w 1948 roku. Izrael zajął Wzgórza Golan w czasie wojny sześciodniowej w 1967 roku, a w 1981 roku anektował je, czego nie zaaprobowała społeczność międzynarodowa.

Pewność izraelskiego ministra może wynikać z tego, że Izrael dysponuje znacznym arsenałem broni jądrowej. W wypadku ataku chemicznego na jego kraj, byłby w stanie odpowiedzieć znacznie skuteczniejszą bronią masowego rażenia, co może działać odstraszająco nawet na syryjski reżim.

Przeciwko Asadowi w Syrii od marca 2011 roku trwa rewolta, w której zginęło według źródeł opozycyjnych ponad 19 tys. ludzi.

Autor: mk//kdj / Źródło: PAP

Raporty: