Lider junty wojskowej rządzącej Gwineą, kapitan Moussa Dadis Camara, uszedł z życiem z zamachu na swoje życie. Nie wiadomo jednak, czy kapitan nie został ranny.
AFP podaje, że Camara został raniony przez jednego ze swoich byłych adiutantów - Aboubacara Sidiki Diakite, znanego jako "Toumba". Państwowe radio poinformowało już o aresztowaniu zamachowca.
Według AFP Camara jest prawdopodobnie ranny w głowę, chociaż nie wiadomo czy rana jest poważna.
Co się stało kapitanowi?
Gwinejscy oficjele, sojusznicy Camary, zaprzeczają jednak, iż ich przywódca został ranny. - Camara ma się dobrze. Jest bezpieczny w swoim pałacu prezydenckim - powiedział agencji Reutera minister ds. komunikacji jego gabinetu Idrissa Cherif.
- Ci, którzy usiłowali zorganizować powstanie, będą ukarani - dodaje minister.
Cherif nie potwierdził też informacji AFP, że do gwinejskiej stolicy z sąsiedniego Senegalu przyleciał samolot medyczny, by przewieźć rannego szefa junty do Dakaru.
Szef junty się trzyma
W grudniu 2008 r., po śmierci prezydenta Lansana Conte, w wyniku przewrotu wojskowego władzę w Gwinei przejęła Narodowa Rada Demokracji i Rozwoju.
Zawieszono konstytucję i rozwiązano parlament. Głową państwa jest więc de facto kapitan Camara, który oficjalnie pełni funkcję przewodniczącego Narodowej Rady Demokracji i Rozwoju.
Źródło: PAP