Dwa zabytkowe samoloty zderzyły się podczas pokazów lotniczych. Dwa P-51 Mustang i A-4 Skyrider wykonywały wspólny przelot nad lotniskiem w Duxford. Chwila nieuwagi pilotów spowodowała, że podczas ostatniego manewru skrzydło Skyridera wbiło się w ogon jednego z Mustangów. Jego pilot musiał ratować się skokiem ze spadochronem.
Do wypadku doszło dość nisko nad ziemią. Nie więcej niż kilkaset metrów. To bardzo mała wysokość do skoku ze spadochronem. W Mustangach nie montowano foteli wyrzucanych i pilot musiał salwować się ucieczką w stylu z czasów II Wojny Światowej. Odrzucił owiewkę kabiny i samodzielnie z niej wyskoczył.
Przyczyną tej decyzji prawdopodobnie była utrata kontroli nad maszyną. Skrzydło Skyridera wbiło się w ogon P-51 w miejscu, gdzie blisko poszycia przebiegają linki, którymi są kontrolowane stery wysokości i kierunku.
"Big Beautifull Doll" rozbita w drobny mak
Pilot pechowego Mustanga i zarazem właściciel maszyny, Rob Davies, szczęśliwie przeżył ucieczkę ze swojego poważnie uszkodzonego samolotu. Odniósł jedynie lekkie obrażenia. Niestety jego ukochany P-51 o nazwie własnej "Big Beautiful Doll" rozbił się całkowicie.
Drugi samolot biorący udział w zderzeniu, AD-4N Skyrider, utracił sporą część skrzydła, ale zdołał bezpiecznie wylądować. Pilot i właściciel A-4 Amicale Jean Baptiste Salis, wykazał się dużymi umiejętnościami. Pomogło też szczęście i legendarna odporność Skyridera na uszkodzenia.
Źródło: tvn24.pl na podstawie kilku stron internetowych
Źródło zdjęcia głównego: Youtube (Fot. ImageShack)