Niemcy chcą mieć swoich bohaterów

Aktualizacja:

Czy przeszło 60 lat po wojnie i wobec zaangażowania niemieckich sił zbrojnych w misjach wojennych za granicą Niemcy mają prawo, by znów mieć swych bohaterów? - na pytanie to próbowali odpowiedzieć uczestnicy czwartkowej konferencji w Berlinie.

Spotkanie z udziałem m.in. szefowej Związku Wypędzonych Eriki Steinbach, historyków, a także przedstawicieli Bundeswehry (niemieckich sił zbrojnych) zorganizował Niemiecki Ludowy Związek Opieki nad Grobami Wojennymi. Tytuł konferencji - "Czy Czerwony Baron może znów być bohaterem?" - to nawiązanie do historii asa niemieckiego lotnictwa z czasów I wojny światowej Manfreda von Richthofena o przydomku Czerwony Baron.

Pozytywny wzorzec: Czerwony Baron

Wiosną na ekrany niemieckich kin wszedł film o von Richthofenie, który komentowano na świecie jako przejaw tęsknoty Niemców za pozytywnym bohaterem wojennym. - Człowiek potrzebuje w życiu pozytywnych wzorców - oceniła w trakcie dyskusji Erika Steinbach. - Naturalna w każdej kulturze jest także potrzeba obdarzenia uznaniem ludzi, którzy uczynili coś wyjątkowego, niekoniecznie na wojnie - dodała. Zdaniem Steinbach w niemieckim społeczeństwie od dziesięcioleci panuje tendencja, by odmawiać takiego uznania żołnierzom i policjantom, a przecież oni pełniąc swe obowiązki także ponoszą ofiary. - Ostatnio i tak ta sytuacja zmienia się na lepsze. Jeszcze 20 lat temu nie byłoby nawet możliwe zorganizowanie podobnej dyskusji bez protestów i policyjnej ochrony - oceniła Steinbach.

Boże, strzeż nas przed bohaterami

Przed tęsknotą za bohaterami wojennymi przestrzegał jednak historyk Wolfgang Wippermann z Wolnego Uniwersytetu w Berlinie. - Boże, strzeż nas przed bohaterami i bohaterskimi czynami (...) Społeczeństwo obywatelskie nie potrzebuje bohaterów - powiedział. Zdaniem Wippermanna bohaterstwo prawie zawsze kojarzone jest z wojną. Wobec okropności II wojny światowej Wehrmacht nie zasługuje na bohaterów ani na tradycję - ocenił historyk.

Cenią żołnierzy

Według mini ankiety, przeprowadzonej na początku października przez Niemiecki Ludowy Związek Opieki nad Grobami Wojennymi, 52,34 procent badanych Niemców uznało służących w Afganistanie niemieckich żołnierzy za bohaterów. Przeciwnego zdania było 47,66 procent. W ocenie ok. 86 procent należy czcić pamięć poległych w czasie wojen światowych. Jednak - zdaniem respondentów - miejsca pamięci potrzebne są przede wszystkim rodzinom osób poległych, a także powinny służyć ku przestrodze politykom i uczulić na konsekwencje wojny.

Na topie kanclerz i piłkarz

Za bohaterkę zdecydowanie uznać można - według badanych - Sophie Scholl, niemiecką działaczka ruchu oporu antynazistowskiego w czasach Trzeciej Rzeszy. Dla ok. 40 procent bohaterem był Manfred von Richthofen, około jednej trzecia badanych zaliczyła do grona bohaterów kanclerza Ottona von Bismarcka oraz piłkarza reprezentacji narodowej Niemiec Bastiana Schweinsteigera.

Źródło: PAP