Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) zareagowała zbyt wolno i popełniła poważne błędy, przez które straciła okazję do zahamowania rozwoju epidemii eboli - wynika ze wstępnego wewnętrznego raportu WHO, do którego w piątek dotarła agencja Associated Press.
Po ujawnieniu przez AP treści tego dokumentu WHO obiecała w sobotę, że opublikuje pełny raport w sprawie swych działań w kwestii eboli, gdy epidemia będzie pod kontrolą. Organizacja oświadczyła, że nie będzie komentować dokumentu, który jest zaledwie projektem, a nie ustaleniem faktów. WHO podkreśliła, że najważniejsze są aktualne, pilne zadania ratowania życia, i nie należy uszczuplać ograniczonych zasobów na drobiazgowe analizowanie przeszłości. - Raport powstanie, lecz dopiero wówczas, gdy epidemia się skończy - oświadczyła organizacja. WHO była szeroko krytykowana za opieszałość w reagowaniu na epidemię. - Przegapiła okazje do powstrzymania kolejnych zarażeń ebolą krótko po zdiagnozowaniu pierwszych przypadków w Liberii, Sierra Leone i Gwinei wiosną br. - twierdzą autorzy dokumentu, do którego AP dotarła w piątek.
Niewiedza, niekompetencja i biurokracja
Autorzy podkreślają, że eksperci WHO początkowo nie rozumieli, iż tradycyjne metody powstrzymania choroby przed rozprzestrzenianiem się będą nieskuteczne w regionie Afryki Zachodniej, gdzie państwa mają nieszczelne granice i dysfunkcyjne systemy ochrony zdrowia. Zwracają uwagę, że problem potęgowała niekompetencja i niedoinformowanie personelu.
Część problemu stanowiła też wewnętrzna biurokracja WHO. Szefowie krajowych oddziałów WHO w Afryce to "osoby mianowane z powodów politycznych". Odpowiadają przed dyrektorem regionalnym WHO na Afrykę, Luisem Sambo, który z kolei nie podlega szefowej WHO Margaret Chan, z siedzibą w Genewie.
WHO działała zbyt wolno
Dopiero w sierpniu, gdy ebolę uznano za zagrożenie dla zdrowia na skalę międzynarodową, interweniował Ban Ki Mun, sekretarz generalny ONZ, której wyspecjalizowaną agendą jest WHO. Za jego sprawą ONZ przejęła ogólną odpowiedzialność za walkę z wirusem, stwarzając m.in. centrum reagowania w Ghanie.
Doktor Peter Piot, współodkrywca eboli, zgodził się, że WHO działała zbyt wolno. - Na pierwszej linii frontu znajduje się regionalne biuro (WHO), a ono nie robiło nic. Jest naprawdę niekompetentne - przyznał.
Chan powiedziała niedawno w wywiadzie, że "nie została w pełni poinformowana o rozwoju wirusa". - Zareagowaliśmy, ale nasza odpowiedź mogła nie być adekwatna do skali epidemii i jej złożoności - przyznała.
Tysiące ofiar
W piątek WHO podała najnowszy bilans bezprecedensowej epidemii eboli, z którego wynika, że liczba ofiar śmiertelnych epidemii wzrosła do 4546 spośród 9191 znanych przypadków zachorowań w Gwinei, Liberii i Sierra Leone w Afryce Zachodniej.
W wyniku osobnej epidemii eboli w Demokratycznej Republice Konga, wywołanej przez inny szczep, zmarło 49 osób na 68 znanych przypadków.
Autor: mb,kde//gak,rzw / Źródło: PAP