Nie zginęli w eksplozji, zabiły ich fotele


To nie sam wybuch bomby, lecz fotele - wyrzucone w powietrze po zderzeniu wagonu z betonowymi słupami - były przyczyną śmierci pasażerów "Newskiego Ekspresu", podaje "Kommiersant" cytowany przez Polskie Radio.

Według gazety eksperci przeprowadzający sekcję zwłok ustalili, że pasażerowie nie ucierpieli bezpośrednio w wyniku wybuchu ładunku podłożonego pod pociąg.

Bomba eksplodowała bowiem pod lokomotywą. Wtedy, działając zgodnie z przepisami, maszynista pociągnął za hamulec. W efekcie trzy wagony wypadły z torów, a ostatni w ogóle odłączył się od pociągu.

To właśnie w nim było najwięcej ofiar. Wagon uderzył w betonowe słupy elektryczne stojące wzdłuż torów. I to właśnie w wyniku silnego uderzenia fotele pasażerów oderwały się od podłogi i dosłownie latały po wagonie zabijając ludzi.

Uszkodzenie mechaniczne

- Przyczyną śmierci pasażerów były uszkodzenia mechaniczne powstałe w wyniku uderzenia twardymi przedmiotami – cytuje dziennik Aleksandra Romanowa, szefa twerskiego Biura Ekspertyz Sądowo-Medycznych.

"Komiersant" zaznacza, że "Newskij Ekspres" jest wyposażony w fotele produkcji niemieckiej. Są bardziej komfortowe niż rosyjskie i montuje się w twerskiej fabryce. Jednak, jak twierdzi gazeta, są mniej trwałe niż rosyjskie siedzenia montowane wcześniej. W 2007 roku – gdy na ekspres dokonano pierwszego zamachu – rosyjskie fotele pozostały na swoich miejscach. Wtedy nikt nie zginął.

26 osób zginęło

W wyniku ataku na "Newskij Ekspress" 26 osób zginęło, a ponad 100 zostało rannych. Znany jest już los wszystkich, którzy jechali tym pociągiem. Było w nim 661 pasażerów i 21 osób obsługi.

Katastrofa wydarzyła się o godz. 21.34 czasu moskiewskiego (19.34 czasu polskiego) w obwodzie twerskim, w pobliżu miasta Bołogoje, na 285. kilometrze trasy. W wyniku eksplozji podłożonego pod jednym z torów ładunku o sile rażenia około siedmiu kilogramów trotylu wykoleiły się i przewróciły na boki trzy ostatnie wagony. Pociąg pędził wtedy z prędkością prawie 200 kilometrów na godzinę.

Źródło: Polskie Radio, PAP