Nie wyda hakera, który szukał UFO w komputerach US Army


Szefowa brytyjskiego MSW Theresa May zablokowała ze względów humanitarnych wniosek o ekstradycję do USA 46-letniego Brytyjczyka Gary'ego McKinnona. Mężczyzna włamał się do komputerów amerykańskiej armii, szukając dowodów na istnienie UFO.

Wcześniej brytyjskie sądy różnych instancji, a także Izba Lordów, uznały amerykański wniosek o ekstradycję hakera za zasadny. May uzasadniła decyzję odmowną względami humanitarnymi. McKinnon cierpi na rzadką odmianę autyzmu, tzw. zespół Aspergera, co czyni go podatnym na psychozy i grozi tym, że przebywając w więzieniu targnąłby się na swoje życie.

Chciał mieć dowody

Władze amerykańskie chcą postawić Brytyjczyka przed sądem za największe w historii USA włamanie do komputerów wojskowych, które w ich ocenie zagroziło bezpieczeństwu narodowemu i spowodowało straty w wysokości 700 tysięcy dolarów. McKinnonowi groziłaby kara dożywotniego pozbawienia wolności. Między lutym 2001 roku a marcem 2002 roku, a więc w okresie poprzedzającym zamachy terrorystyczne w USA z 11 września 2001 roku i bezpośrednio po nich, haker włamał się 97 razy do komputerów rządowych. Należały one do NASA, Pentagonu, amerykańskich sił powietrznych i marynarki wojennej.

Rysa na "specjalnych" relacjach?

McKinnon, jego rodzina i obrońcy nie kwestionują zarzutów, ale nie widzą powodu, by nie mógł on być sądzony w Wielkiej Brytanii. W ocenie komentatorów zawetowanie amerykańskiego wniosku przez szefową brytyjskiego MSW może wywołać napięcia w stosunkach Londynu z Waszyngtonem, które określa się jako "specjalne". Były rzecznik opozycyjnej Partii Pracy ds. polityki wewnętrznej Alan Johnson oświadczył, że May podjęła decyzję, kierując się interesem własnej partii, a nie interesem kraju. Z kolei szefowa organizacji pozarządowej Liberty, Shami Chakrabarti skomentowała decyzję May słowami: "To ważny dzień dla walki o prawa, wolność i sprawiedliwość". W obronę hakera zaangażował się też m.in. burmistrz Londynu Boris Johnson i lider liberałów Nick Clegg.

Zapowiedź zmian Minister May zapowiedziała też ważne zmiany w brytyjsko-amerykańskim traktacie o ekstradycji, krytykowanym jako nieprzejrzysty. May chce, by w przypadku wniosku o ekstradycję do USA sąd decydował, czy są podstawy, by oskarżyć podejrzanego w postępowaniu sądowym. Konsekwencją byłoby to, że reprezentant prokuratury w jawnym postępowaniu musiałby przekonać sąd, że jego wniosek ekstradycyjny jest merytorycznie słuszny. Prawo w Wielkiej Brytanii wskazuje, że podstawą wniosku o ekstradycję musi być "uzasadnione podejrzenie" popełnienia przestępstwa. W USA wystarcza "prawdopodobny związek przyczynowy".

O zamiarze rewizji traktatu uprzedził już prezydenta USA Baracka Obamę brytyjski premier David Cameron podczas ostatniej wizyty w USA. W latach 2004-11 Brytyjczycy wydalili do USA 75 osób na łącznie 134, o których ekstradycję Amerykanie wnioskowali. W tym samym czasie Amerykanie wydali Brytyjczykom 40 osób na 57, o które zabiegali Brytyjczycy.

Autor: mk//gak / Źródło: PAP