Miliardy na organizację, tygodnie rozmów, najwięksi politycy świata i... nic. Konferencja klimatyczna w Kopenhadze nie przyniosła najważniejszego rezultatu: nie ma decyzji o redukcji gazów cieplarnianych o 20 proc. do 2020 roku. Mimo to, politycy zapewniają o sukcesie.
Decyzje te zostaną podjęte w styczniu - podała w piątek wieczorem agencja AFP, powołując się na źródła dyplomatyczne.
Sarkozy: jest porozumienie
Doszło do porozumienia, które dotyczy całej społeczności międzynarodowej Nicolas Sarkozy
W kluczowej kwestii do porozumienia nie doszło, jednak politycy twierdzą, że... jest inaczej. O skuteczności szczytu zapewniał m.in. prezydent Francji Nicolas Sarkozy. - Doszło do porozumienia, które dotyczy całej społeczności międzynarodowej - mówił francuski prezydent. W myśl porozumienia, o którym poinformował Sarkozy, wszystkie kraje do końca stycznia 2010 r. przedstawią na piśmie swoje plany ograniczenia emisji dwutlenku węgla.
Wszystkie państwa zgodziły się także na przyznanie krajom rozwijającym się środków pomocowych na walkę ze zmianami klimatycznymi w wysokości 100 mld dolarów rocznie do 2020 r. - dodał Francuz.
Obama: porozumienie nie jest wiążące
Wypracowanie prawnie wiążącego traktatu będzie wymagało więcej pracy, a przede wszystkim zaufania między państwami uprzemysłowionymi i rozwijającymi się Barack Obama
Pełnego sukcesu jednak nie ma, o czym przypomniał prezydent USA Barack Obama. Obama zaznaczył, że porozumienie nie będzie prawnie wiążące. - Wypracowanie prawnie wiążącego traktatu będzie wymagało więcej pracy, a przede wszystkim zaufania między państwami uprzemysłowionymi i rozwijającymi się - powiedział.
Nowy projekt nie zawiera wzmianki o 2010 roku jako terminie zawarcia wiążącego traktatu. Datę tę zawierały niektóre wcześniejsze projekty porozumienia.
Przynajmniej jest fundament
Obama zapewnił jednak, że zawarte w piątek ugoda przez lata będzie służyła jako fundament dla międzynarodowych działań zmierzających do zahamowania zmian klimatycznych i że doszło tym samym do "znaczącego i bezprecedensowego przełomu".
Porozumienie jest niewystarczające, aby pokonać zagrożenie zmianami klimatycznymi, ale jest to ważny pierwszy krok Anonimowy urzędnik USA
Także zdaniem anonimowego amerykańskiego urzędnika, na którego powołuje się agencja Reutera, ta decyzja może być "historycznym krokiem naprzód" w dziedzinie walki z globalnym ociepleniem. Szczegółów jednak agencja nie podaje. - Porozumienie jest niewystarczające, aby pokonać zagrożenie zmianami klimatycznymi, ale jest to ważny pierwszy krok - powiedział cytowany przez Reutera urzędnik. Jak dodał, porozumienie to jest fundamentem, na którym można prowadzić dalsze rozmowy.
A było blisko
Wcześniejsze wiadomości ze szczytu w Kopenhadze napawały optymizmem. Media podały, że prezydent USA Barack Obama i premier Chin Wen Jiabao utworzyli ostatni szkic porozumienia, w którym zgodzono się, że "świat powinien zmierzać do zmniejszenia emisji gazów cieplarnianych o połowę do 2050 roku w porównaniu z poziomem z 1990 roku".
O szkicu nowego projektu, który nazwano po prostu "Porozumienie z Kopenhagi", poinformowała agencja Reutera. Jak podkreśla zapis o redukcji gazów o połowę do 2050 roku jest to nowy element w porównaniu z wcześniejszymi omawianymi w piątek wersjami porozumienia.
Ograniczą temperaturę?
Ponadto, Obawa wraz z przywódcami czterech państw rozwijających się - Chin, Indii, Brazylii i RPA - osiągnęli porozumienie ws. weryfikacji działań podejmowanych przez Chiny i Indie w celu ochrony klimatu.
W porozumieniu utrzymano także zobowiązanie do ograniczenia wzrostu globalnej temperatury do maksimum 2 stopni Celsjusza w porównaniu z okresem przedindustrialnym. Jak jednak głosi projekt, w 2016 jednak może zostać rozważone ambitniejsze ograniczenie - do maksimum 1,5 stopnia Celsjusza.
W decydującej kwestii jednak - redukcji emisji gazów cieplarnianych do 2020 roku - porozumienia brak.
ktu/kj//mat
Źródło: PAP, lefigaro.fr, bbc.co.uk