NATO będzie kontynuować operację w Libii, aby uniknąć straty niewyobrażalnej liczby cywilów - powiedział sekretarz generalny sojuszu Anders Fogh Rasmusen. To reakcja na żądanie Włoch "natychmiastowego zawieszenia" działań, aby można było utworzyć korytarze humanitarne dla ludności cywilnej. Propozycji Włoch sprzeciwiła się też Francja.
Szef włoskie MSZ Franco Frattini wypowiadał się przed dwiema komisjami - spraw zagranicznych i do spraw europejskich - niższej izby parlamentu. Nawiązując do operacji NATO, włoski minister zażądał "szczegółowych informacji" i zapowiedział konsekwencje po serii "dramatycznych" - jak powiedział - błędnych ataków, w których ucierpieli cywile.
Wezwał też do zawieszenia nalotów, tak aby można było utworzyć "korytarze humanitarne".
Tragiczne pomyłki NATO
Sojusz przyznał się do omyłkowego zabicia cywilów w czasie nocnego ataku na Trypolis w niedzielę, kiedy to zginęło dziewięć osób, w tym pięciu członków jednej rodziny. Z kolei 16 czerwca NATO przez pomyłkę zaatakowało w okolicach Bregi kolumnę pojazdów należących do rebeliantów.
- W ostatnich dniach powiedziano, że akcje sojuszu mogły doprowadzić do strat cywilnych. Głęboko żałuję straty każdego istnienia ludzkiego w tym konflikcie. Lecz nie zapominajcie, że to reżim Muammara Kaddafiego go wszczął atakując własną ludność, a nie NATO - powiedział Rasmussen. - To siły Kaddafiego bombardują miasta przy użyciu czołgów i ciężkiej artylerii. I to reżim Kaddafiego wystrzeliwuje rakiety z meczetów i bunkrów usytuowanych w pobliżu dziecięcych placów zabaw - dodał.
Do włoskiej propozycji negatywnie ustosunkowała się też Francja. Według Paryża wstrzymanie działań mogłoby pozwolić siłom rządowym na przegrupowanie i reorganizację.
Źródło: PAP, BBC