Co najmniej 29 ludzi zginęło w zamachu bombowym w mieście Maiduguri na północnym wschodzie Nigerii - informują świadkowie. Region, w którym doszło do ataku, uznawany jest za centrum działań muzułmańskiej partyzantki.
Na razie żadna organizacja nie przyznała się do zamachu. Lokalne władze podejrzewają jednak o zamach islamskich fundamentalistów z Boko Haram, którzy w ostatnim czasie dokonali w regionie kilku ataków. Zdaniem świadków, na których powołuje się agencja Reutera, ładunek wybuchowy umieszczony był w trójkołowej rikszy zaparkowanej przed budynkiem biurowym państwowej telewizji.
- Atak miał miejsce za ogrodzeniem nieopodal mojego biura. Naliczyłem 29 ciał; wśród nich było dwóch chłopców i ich matka. Wielu ludzi jest poważnie rannyc" - powiedział agencji Reutera pracownik państwowej telewizji Abba Kankami. Z relacji innych świadków wynika, że ofiar mogło być 30. Rzecznik prasowy nigeryjskiego wojska poinformował w specjalnym oświadczeniu, że siły bezpieczeństwa zatrzymały jedną osobę podejrzewaną o udział w zamachu.
Po wybuchu na ulicach Maiduguri pojawiły się oddziały wojskowe, które strzelały w powietrze, aby rozproszyć gromadzący się na ulicach tłum. Następnie miejsce zamachu zostało odgrodzone kordonem - podali świadkowie. Poinformowali też, że zamach wywołał falę oburzenia wśród mieszkańców; wyszli oni na ulice, aby protestować przeciwko polityce władz. Wielu z nich było uzbrojonych w maczety.
Boko Haram w natarciu
W grudniu zeszłego roku setki islamistów z Boko Haram zaatakowały bazę wojsk lotniczych i cywilne lotnisko na przedmieściach Maiduguri. Atak spowodował krótką przerwę w pracy lotniska. W mieście wprowadzono całodobową godzinę policyjną.
Maiduguri jest stolicą stanu Borno, który od długiego czasu jest areną walk sił rządowych z rebeliantami z Boko Haram. W tym mieście w 2009 roku rozpoczęły się pierwsze działania radykalnych muzułmanów związanych z tą organizacją. W ciągu ostatnich trzech lat tysiące osób zginęły w rezultacie walk między zamieszkanym przeważnie przez chrześcijan południem Nigerii i muzułmańską północą. Radykalne organizacje islamskie chcą oderwać północ od reszty kraju i utworzyć tam państwo wyznaniowe. Według organizacji broniących praw człowieka walki te, toczone z dala od pól naftowych, kluczowych dla gospodarki kraju, są często ignorowane przez rząd centralny.
Autor: mtom / Źródło: PAP