US Navy, niemieccy i amerykańscy eksperci, dwa okręty - ci ludzie i ten sprzęt zostaną wykorzystane w poszukiwaniach fragmentów, a przede wszystkim czarnych skrzynek Airbusa, który 1 czerwca minionego roku rozbił się nad Atlantykiem.
Choć od katastrofy minęło ponad osiem miesięcy, francuskie władze nie chcą zrezygnować z poszukiwań. Samolot linii lotniczych Air France, który leciał z Rio de Janeiro do Paryża zniknął z radarów 1 czerwca 2009 r. Na jego pokładzie znajdowało się 228 osób. Wszyscy zginęli.
Francuskie Biuro Śledztw i Analiz (BEA), odpowiedzialne za śledztwo, poinformowało właśnie, że w marcu ponownie zacznie się akcja poszukiwania czarnych skrzynek Airbusa. Dotychczasowe działania nie przyniosły żadnego rezultatu. To właśnie między innymi z tego też powodu nie udało się jeszcze wyjaśnić dokładnej przyczyny tej katastrofy. CZYTAJ WIĘCEJ O PIERWSZYCH USTALENIACH BEA
W czasie wcześniejszych poszukiwań udało się wydobyć z wody jedynie część elementów maszyny. Znaleziono też 51 ciał ofiar tragicznego wypadku.
Poszukają najlepsi
Francuzi poinformowali, że w poszukiwania zostaną zaangażowani światowi specjaliści i najlepszy sprzęt. Okręty przeszukają obszar 2 tys. kilometrów kw.
BEA, na znalezienie czarnych skrzynek samolotu dała sobie cztery tygodnie.
Nowe poszukiwania będą słono kosztować bo aż 10 mln euro. Zapłacą za nie Airbus na spółkę z liniami lotniczymi Air France.
Źródło: lefigaro.fr, bbc.co.uk