"Najeźdźców utopimy w morzu ognia". Dostał awans i grozi


Korea Północna zmieniła dowódcę kluczowego 4. Korpusu, któremu podlega obszar, na którym w ostatnich latach doszło do szeregu zbrojnych incydentów. Nowy dowódca, Pyon In-son wydaje się być nie mniej wojowniczy niż jego poprzednik. Wypowiadając się dla reżimowej prasy tuż przed nominacją nie przebierał w słowach. - Najeźdźców utopimy w morzu ognia i żaden z tych zdrajców nie przetrwa - stwierdził generał.

Poprzednikiem Pyon In-sona, obecnego wiceministra sił zbrojnych, był Kim-Kyok-sik, który został nominowany na szefa sztabu generalnego. To on jest uznawany za głównego pomysłodawcę i organizatora ostrzału przez północnokoreańską artylerię wyspy Yeonpyeong w październiku 2010 roku.

Nowy dowódca 4. Korpusu kontroluje całość wojsk stacjonujących na zachodnim wybrzeżu północnej części Półwyspu Koreańskiego.

Niespokojny półwysep

Informacja o wymianie dowództwa jest opatrzona kolejnymi zdjęciami propagandowymi z ćwiczeń wojska Korei Północnej. Mają one być przeciwwagą dla podobnych manewrów prowadzonych obecnie przez wojska Korei Południowej i USA.

Na jednym z nagrań w telewizji państwowej pokazano między innymi, jak żołnierze Phenianu ćwiczą strzelanie do tarcz, na których są wypisane imiona najważniejszych polityków Południa.

Niezależnie od trwających po obu stronach linii zawieszenia broni ćwiczeń i manewrów, południowokoreańskie media donoszą, iż Korea Północna w ostatnich latach podjęła znaczący wysiłek, mający na celu wzmocnienie obrony przeciwlotniczej stolicy.

Anonimowy informator z ministerstwa obrony Korei Południowej doniósł, iż od 2000 r. do 2010 r. liczba wyrzutni rakiet SA-5 zwiększyła się z 2 do 40. W tym samym okresie liczba wyrzutni SA-3 wzrosła z 7 do 140, a SA-2 z 45 do 180. Wszystkie wymienione systemy są dość archaiczne. Najnowsze z nich zaprojektowano w późnych latach 60-tych i przy dramatycznym zacofaniu technologicznym wojska Korei Północnej, najprawdopodobniej nigdy nie były modernizowane.

Źródło: Chosun Ilbo