Najbogatsi zapłacą za powódź?


5,6 miliarda dolarów amerykańskich potrzeba na naprawę zniszczeń po ostatnich powodziach w Australii. Władze chcą, aby najbogatsi obywatele wspomogli budżet w zbieraniu pieniędzy. Osoby zarabiające ponad 50 tysięcy dolarów rocznie zostaną obłożone specjalnym podatkiem "powodziowym".

Danina na rzecz odbudowy to pomysł australijskiej premier Julii Gillard. Zdaniem polityk "nie należy odkładać na później tego, co można zrobić teraz". - W rozwijającej się ekonomii płacimy od razu. Odwlekanie i przesuwanie kosztów to rozwiązanie, którego chcieliśmy uniknąć - mówiła Gillard. Premier może mieć jednak problem z przekonaniem parlamentu do nowego prawa. Opozycja sprzeciwia się pomysłowi rządu.

Dodatkowy podatek miałby zacząć obowiązywać od pierwszego czerwca. Przez następne 12 miesięcy, osoby zarabiające ponad 50 tysięcy dolarów rocznie, zapłaciłyby dodatkowe 0,5 procenta podatku. Osoby zarabiające ponad 100 tysięcy dolarów, musiałyby oddać dodatkowy cały procent.

Wielka naprawa

Powódź, która w ostatnim miesiącu nawiedziła Australię, była jedną z najgorszych w historii. Zginęło ponad 30 osób, a straty spowodowane przez wodę spowolnią wzrost gospodarki kraju o pół procenta PKB w tym roku fiskalnym. Rząd poszukuje pieniędzy na naprawy nie tylko w kieszeniach obywateli. Ponad pół miliarda dolarów zostanie zaoszczędzonych na zawieszonych projektach infrastrukturalnych i projektach, które miały ograniczyć emisję dwutlenku węgla.

Najbardziej dotknięty stan Queenslad ma otrzymać "natychmiastową" pomoc od rządu w wysokości dwóch miliardów dolarów. Ponadto, bezrobotni z całego kraju będą otrzymywać zapomogi, jeśli zdecydują się osiedlić w zniszczonym stanie i pomóc w jego odbudowie.

Źródło: BBC