Brytyjski rząd wziął się za alkoholową plagę, jaka od dłuższego czasu trapi jego obywateli. Chodzi o sprzedaż taniego alkoholu, który, zdaniem władz, jest główną przyczyną przestępczości. Z tego powodu rząd planuje wprowadzenie ograniczeń sprzedaży napojów wyskokokwych. Na pierwszy ogień pójdą brytyjskie puby i supermarkety, w których niebawem zabraknie promocji zachęcających na zakup alkoholu.
Rząd na Wyspach zabrał się za ograniczenia w sprzedaży alkoholu, bo badania, jakie przeprowadzono na jego zlecenie przyniosły niespodziewane rezultaty. - Ze zleconego przez rząd raportu wynika, że ograniczenie rabatów na alkohol pomoże zmniejszyć przestępczość i absencję chorobową - powiedziała minister spraw wewnętrznych Jacqui Smith.
Właściciele: to nie rozwiąże problemu
Ze zleconego przez rząd raportu wynika, że ograniczenie rabatów na alkohol pomoże zmniejszyć przestępczość i absencję chorobową Jacqui Smith, szef brytyjskiego MSW
Innego zdania są oczywiście właściciele pubów i sklepów. Twierdzą, że ograniczenia nie rozwiążą problemu pijaństwa i staną się tylko karą dla milionów rodzin i tak już skazanych przez recesję na wyższe koszty utrzymania.
- Mam obowiązek tępić nieodpowiedzialne promocje, które prowadzą do nadmiernego picia i popychają ludzi do przestępstw i nieładu - oświadczyła Smith.
Pani minister domaga się zakazu organizowania promocji typu "panie piją taniej" czy wieczorów "wszystko za 10 funtów" oraz skrócenia tzw. happy hours - popularnych na Wyspach godzin, w których restauracje i puby sprzedają alkohol taniej.
Sprzedawcy będą się szkolić
Mam obowiązek tępić nieodpowiedzialne promocje, które prowadzą do nadmiernego picia i popychają ludzi do przestępstw i nieładu Jacqui Smith
Plan ministerstwa spraw wewnętrznych zakłada, że supermarkety i sklepy bez licencji nie będą mogły oferować rabatów na alkohol, sprawiających, że ludzie kupują jego większe ilości.
Dodatkowo personel sprzedający alkohol będzie musiał też przejść odpowiednie przeszkolenie. Z kolei w lokalach klient będzie musiał być poinformowany o zawartości alkoholu w drinkach i podawania ich w mniejszych szklankach.
Nowe zasady wejdą w życie latem przyszłego roku. Ich wprowadzenie poprzedzi okres konsultacji społecznych.
Wódka tańsza niż woda
Propozycje zmian z największą satysfakcją przyjęła policja. Według funkcjonariuszy część sklepów "przedkłada zysk nad odpowiedzialność" i zachęca do nieodpowiedzialnego picia przez oferowanie napojów alkoholowych po cenach niższych od np. wody mineralnej. brytyjska policja uważa przywołuje statystyki, zgodnie z którymi w 2007 roku niemal jedna piąta wszystkich incydentów z użyciem przemocy miała miejsce w pubach i klubach lub w ich pobliżu.
Konsumpcja alkoholu w Wielkiej Brytanii rośnie w bardzo szybkim tempie. Z początkiem lat 60. wynosiła mniej niż 6 litrów na jednego mieszkańca, a w 2000 roku sięgnęła już 11,5 litra. Jeśli taka tendencja się utrzyma, w ciągu 10 lat Brytyjczycy pod względem spożycia alkoholu zajmą pierwsze miejsce w Europie. Co na to Polacy?
Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: TVN24