Na Iran tylko sankcje


W sprawie Iranu wspólnota międzynarodowa nie ma innego wyboru, niż podążać w kierunku nowych sankcji, oświadczył sekretarz obrony USA Robert Gates, a poparł go szef francuskiej dyplomacji. W poniedziałek Teheran przekazał Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej oficjalny list, w którym poinformowały o planowanym na wtorek rozpoczęciu wzbogacania uranu do 20 procent.

- Oficjalny list Iranu w sprawie rozpoczęcia wzbogacania uranu do 20 procent, potrzebnego do reaktora badawczego w Teheranie, został przekazany MAEA - powiedział ambasador Iranu

Jedyne wyjście, jakie nam w tej chwili pozostaje, to - jak mi się wydaje - droga nacisku, ale będzie ona wymagała współpracy całej wspólnoty międzynarodowej Robert Gates

Jak dodał, proces rozpocznie się we wtorek w ośrodku w Natanzie, w środkowym Iranie.

Wspólny głos Waszyngtonu i Paryża

Na deklarację Irańczyków zareagował już Waszyngton. - Musimy wciąż próbować i poszukiwać nowej drogi rozwiązania tej kwestii. Jedyne wyjście, jakie nam w tej chwili pozostaje, to - jak mi się wydaje - droga nacisku, ale będzie ona wymagała współpracy całej wspólnoty międzynarodowej - powiedział w Paryżu Robert Gates.

Także francuski minister spraw zagranicznych Bernard Kouchner uważa, że "jedyne, co możemy zrobić, to, niestety, nałożyć sankcje, skoro negocjacje nie są możliwe".

Uciec od konfliktu

Kouchner zaznaczył jednak, że nie ma żadnego terminu osiągnięcia porozumienia w sprawie tych sankcji, lecz nie obawia się jakiejś izraelskiej operacji militarnej przeciwko Iranowi.

Gates, pytany o ewentualność izraelskiego uderzenia na Iran w związku z programem atomowym Teheranu, powiedział: - W powszechnym interesie leży rozwiązanie tej kwestii bez uciekania się do konfliktu.

Rosjanie ogólnikowo

Głos zabrali też Rosjanie, chociaż nie wspomnieli o sankcjach. - Wychodzimy z założenia, że rozwiązanie polega na wdrożeniu przez Iran w życie październikowego porozumienia z Genewy, które przewiduje wysłanie za granicę paliwa jądrowego, przeznaczonego do reaktora badawczego w Teheranie, w celu jego dodatkowego wzbogacenia - oświadczyło rosyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych.

Dyrektywy prezydenta

O rozpoczęciu prac związanych ze wzbogacaniem do 20 procent nisko wzbogaconego (3,5 proc.) uranu poinformował w niedzielę szef irańskiej Organizacji Energii Atomowej Ali Akbar Salehi. Wcześniej w tej sprawie otrzymał on dyrektywy od prezydenta Mahmuda Ahmadineżada.

Ostatnia decyzja Teheranu została podjęta - jak tłumaczą irańskie władze - z powodu zablokowania rozmów z szóstką mocarstw (USA, Rosja, Chiny, Wielka Brytanii, Francja i Niemcy) w sprawie wymiany nisko wzbogaconego uranu na materiał wysoko wzbogacony do reaktora atomowego w Teheranie.

Groźby nie skutkują

Zaproponowana kilka miesięcy temu i - jak dotąd - odrzucana przez Teheran propozycja MAEA przewidywała, że Iran przekaże dwie trzecie swoich zasobów nisko wzbogaconego uranu za granicę, gdzie zostaną przetworzone w celu wykorzystania w reaktorach produkujących izotopy do celów medycznych.

W minionych tygodniach mocarstwa zachodnie zagroziły zaostrzeniem sankcji wobec Teheranu, jeśli ten w zadowalający sposób nie odpowie na ofertę MAEA.

Po co Teheranowi uran?

W styczniu Teheran z kolei zagroził, że wyprodukuje uran wzbogacony do 20 proc., jeśli społeczność międzynarodowa nie przyjmie do końca zeszłego miesiąca jego oferty wymiany nisko wzbogaconego uranu na surowiec wysoko wzbogacony.

Zachód podejrzewa, że pod pozorem cywilnego programu wzbogacania uranu Teheran dąży do wyprodukowania materiału pozwalającego mu na zbudowanie bomby jądrowej. Wzbogacony tylko do 20 procent uran nie nadaje się do wykorzystania do produkcji bomby atomowej.

Źródło: PAP