Wciąż nie ma oficjalnych informacji o losie porwanego w Pakistanie Polaka. W Centrum Antyterrorystycznym ABW zakończyło się spotkanie, podczas którego premier Donald Tusk odebrał szczegółowy raport od przedstawicieli MSZ oraz polskich służb specjalnych w sprawie polskiego inżyniera. Nie ujawniono jednak żadnych szczegółów.
Tymczasem w pakistańskich mediach pojawiły się informacje, że Polak został zabity przez porywaczy. Tych informacji nie potwierdza MSZ. Sam premier mówił jednak, że strona polska "ma płynące z Pakistanu - ciągle nieformalne - potwierdzenie, że jednak ta tragedia się wydarzyła".
Jak donosi Reuters, porywacze mieli zaproponować wydanie ciała Polaka za 2,5 tys. dolarów. Jednak polski rząd - podobnie jak pakistański - zapowiedział, że nie będzie prowadził negocjacji z terrorystami.
Oprócz premiera - w spotkaniu w Centrum Antyterrorystycznym ABW uczestniczyli: minister spraw wewnętrznych i administracji Grzegorz Schetyna, wiceminister spraw zagranicznych Jacek Najder, sekretarz Kolegium do Spraw Służb Specjalnych minister Jacek Cichocki oraz szefowie służb zaangażowanych w działania mające na celu uwolnienie porwanego.
"Nie ma dowodów czarno na białym"
W sobotę rano w pakistańskich mediach pojawiły się informacje, że talibowie zabili porwanego we wrześniu pracownika Geofizyki Kraków. Choć oficjalnego potwierdzenia ani nagrania z egzekucji nie ma, to z każdą godziną topniały szanse na szczęśliwe zakończenie sprawy.
Wszystkie możliwości polityczne, operacyjne, logistyczne wykorzystaliśmy po to, żeby tej tragedii zapobiec. premier Donald Tusk
- Mamy nadzieję, póki nie ma dowodów czarno na białym - powiedział przebywający w Monachium premier. - Wszystkie możliwości polityczne, operacyjne, logistyczne wykorzystaliśmy po to, żeby tej tragedii zapobiec - zapewniał. Zaznaczył jednak, że część podejmowanych przez rząd działań "były i będą działaniami poufnymi"
Nie mogę potwierdzić tragicznych informacji, ale coraz więcej mam sygnałów, że mogło się stać coś tragicznego. szef MSZ Radosław Sikorski
- Jeśli doszło do tragedii, tak jak się niestety tego wszyscy spodziewają, to będziemy z całą pewnością pamiętać o potrzebnej, koniecznej pomocy rodzinie - zapewnił szef rządu. Podkreślił też, że "państwo polskie będzie pamiętało o tym, by sprawiedliwość dosięgła tych, którzy byli sprawcami porwania i nie daj Bóg, nieszczęśliwego finału".
Premier w sobotę po południu, po powrocie z Monachium, uda się do Rządowego Centrum Bezpieczeństwa, które zainaugurowało działalność 2 sierpnia zeszłego roku. Jego głównym celem jest analizowanie zagrożeń i możliwości reagowania na nie w oparciu o dane uzyskiwane ze wszelkich możliwych źródeł. Pracami Centrum kieruje podsekretarz stanu w MSWiA Antoni Podolski.
Sikorski: Nie jestem optymistą
Wcześniej w tej sprawie wypowiadali się minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski i wysłannik MSZ do Pakistanu Zenon Kuchciak. - Jeszcze nie tracimy nadziei, ale dziś nie jestem optymistą - komentował kilkadziesiąt minut wcześniej minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski.
- Nie mogę potwierdzić tragicznych informacji, ale coraz więcej mam sygnałów, że mogło się stać coś tragicznego - powiedział szef MSZ zaznaczając jednocześnie, że do chwili potwierdzenia tragicznej informacji ministerstwo działa "tak, jakby wszystko było do wygrania".
- Chciałbym z góry zapowiedzieć, że państwo nie wiecie o 95 procentach tego, co było robione (w sprawie porwanego Polaka) - dodał Radosław Sikorski.
"Siedzę i czekam"
- Nadal nie mamy oficjalnego potwierdzenia bądź zaprzeczenia ze strony naszych pakistańskich partnerów – powiedział o egzekucji polskiego inżyniera specjalny wysłannik MSZ do Pakistanu Zenon Kuchciak. Przebywający w Islamabadzie dyplomata oczekuje na powrót wysłanników pakistańskiego rządu negocjujących z talibami.
Jak powiedział Zenon Kuchciak, negocjacje ws. uwolnienia Polaka do tej pory prowadzone były przez kilka struktur w Pakistanie, w tym służby specjalne, MSZ i gubernatora Peszawaru. Teraz trwa oczekiwanie na powrót wysłanników tych instytucji. - Siedzę i czekam - powiedział Kuchciak.
Polski negocjator czeka też na spotkanie z sekretarzem stanu w pakistańskim Ministerstwie Spraw Wewnętrznych, "naszym podstawowym partnerem w tej sprawie". - Czekamy na spotkanie z nim po to, aby oficjalnie potwierdził bądź zakwestionował informacje internetowe.
Nie bagatelizujemy doniesień
- W żadnym razie nie bagatelizujemy tych informacji - odpowiedział na pytanie o wiarygodność pakistańskich mediów, które podały informację o zabiciu Polaka.
Ani nasza ambasada, ani nikt inny ze strony polskiej tego rodzaju bezpośredniego kontaktu nie miał. To jest odpowiedzialność władz pakistańskich. Zenon Kuchciak, wysłannik MSZ w Pakistanie
Kuchciak zwrócił też uwagę, że nikt z polskich władz nie miał bezpośredniego kontaktu z porywaczami pracownika Geofizyki Kraków, a adresatem żądań od samego początku był rząd w Islamabadzie. - Ani nasza ambasada, ani nikt inny ze strony polskiej tego rodzaju bezpośredniego kontaktu nie miał. To jest odpowiedzialność władz pakistańskich - powiedział wysłannik polskiego MSZ.
Kuchciak odmówił wypowiedzi na temat ewentualnych danych wywiadowczych, które mogłyby rozjaśnić sytuację porwanego Polaka ani sprawę przedłużenia ultimatum. Nie odniósł się też do dodatkowych żądań, które pojawiły się na stronie jednego z pakistańskich dzienników, który napisał, że talibowie żądają zwolnienia 4 swoich ludzi w zamian za oddanie ciała inżyniera. - Tak długo, jak długo przedstawiciele władz pakistańskich nie potwierdzą bądź nie zanegują faktu śmierci Polaka, trudno jest mi się wypowiadać na temat dodatkowych żądań - uciął.
Polski negocjator dodał tylko, że w ciągu godziny lub dwóch spodziewany jest powrót wysłanników Islamabadu.
"Jesteśmy w szoku”
Konferencję w sprawie porwanego Polaka zorganizowała też Geofizyka Kraków, firma, w której pracował inżynier. Prezes Leopold Sułkowski mówił, że pracownicy firmy są w szoku i głęboko przeżywają całą sytuację. Sułkowski mówił o nadziei na szczęśliwe rozwiązanie losu Polaka. Wtedy jednak nadeszła wiadomość o nieoficjalnym potwierdzeniu jego śmierci.
- Byliśmy przekonani, że robimy wszystko, co w naszej mocy – powiedział zszokowany Sułkowski. – Ale być może żadne działania nie były w stanie zapobiec tej tragedii – dodał.
Prezes Geofizyki stwierdził, że na razie jest za wcześnie, by mówić o zawieszeniu przez firmę prac w Pakistanie. Wyjaśnił, że na miejscu pozostał jeszcze jeden pracownik – dyrektor pakistańskiego oddziału przedsiębiorstwa.
- Być może to on będzie mógł zidentyfikować ciało, jeśli zajdzie taka potrzeba – powiedział.
Zaapelował też o zrozumienie dla bliskich Polaka. Poprosił media o nienawiązywanie intensywnych kontaktów z rodziną inżyniera „w tym trudnym czasie”.
Źródło: TVN24, PAP