Morderca policjantów zginął podczas pościgu


Człowiek poszukiwany za zabójstwo czterech policjantów w pobliżu Seattle nie żyje. Po dwóch dniach pościgu amerykańska policja osaczyła 37-letniego Maurice'a Clemmonsa. Wywiązała się strzelanina, podczas której uciekinier zginął. Rzecznik szeryfa Pierce County poinformował, że aresztowano też trzy osoby podejrzewane o pomoc zabójcy.

Policja poszukiwała Clemmonsa od czasu zamordowania w kawiarni Cafe Forza Marka Renningera, Ronalda Owensa, Tiny Griswold i Grega Richardsa - czterech funkcjonariuszy policji. Za pomoc w schwytaniu sprawcy oferowano 125 tys. dolarów.

Podczas niedzielnej strzelaniny mężczyzna został ranny i potrzebował pomocy. Zdaniem policji, część rodziny próbowała udzielić mu jej później udzielić. To właśnie krewni Clemmonsa zostali aresztowani. Za to i za próbę wprowadzenia w błąd śledczych.

Niegroźny przestępca?

Oburzenie wywołał fakt, że Clemmons wielokrotnie trafiał za kratki i był przedwcześnie zwalniany z więzienia. Na przykład w 2000 roku gubernator Arkansas Mike Huckabee złagodził mu wyrok 95 lat pozbawienia wolności. W 2004 roku Clemmons znów trafił za kratki, ale wyszedł po zaledwie roku.

W maju tego roku przestępca został oskarżony o gwałt na dziecku i atak na policjanta, ale wypuszczono go za poręczeniem majątkowym w wysokości 150 tys. dolarów zaledwie 5 dni przed niedzielnymi morderstwami funkcjonariuszy.

W poniedziałek Huckabee wziął na siebie odpowiedzialność za przedwczesne wypuszczenie przestępcy i określił całą sprawę jako błąd amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości.

Źródło: BBC, CNN