Młodzi Hiszpanie nie schodzą z ulic


W hiszpańskiej Walencji piąty dzień z rzędu protestowali uczniowie i studenci. Tysiące ludzi, w większości młodych, manifestowało przeciw cięciom nakładów na edukację oraz przeciw brutalności policji, która interweniowała poprzedniego dnia.

Premier Mariano Rajoy zaapelował o spokój i nawoływał do odpowiedzialnego zachowania, aby "nie psuć wizerunku Hiszpanii za granicą".

Minister spraw wewnętrznych Jorge Fernandez Diaz przyznał, że "w niektórych przypadkach" policja użyła nadmiernej siły wobec protestującej młodzieży. Zapowiedział wystąpienie w tej sprawie na forum parlamentu.

Policja użyła siły

W poniedziałek do rozproszenia demonstracji policja użyła pałek i zagroziła użyciem gumowych kul. Zatrzymano 25 osób, a kilkanaście odniosło obrażenia. We wtorek funkcjonariuszy było już mniej, a niektóre ulice zamknięto dla ruchu, aby mogli nimi przejść manifestujący. Użycie siły tłumaczono "agresywnym zachowaniem" protestujących.

Na znak protestu młodzi ludzie nieśli książki i skandowali hasła "Złodzieje do więzienia, pieniądze na edukację" i "Wolność dla zatrzymanych studentów". Około tysiąca osób zebrało się przed siedzibą lokalnych władz, wznosiło okrzyki przeciw burmistrz miasta, Ricie Barberze.

"Nie dla represji policji"

Ponad 200 studentów okupowało budynek wydziału geografii i historii uniwersytetu w Walencji, gdzie przygotowywany jest plan działania. Protestujący wywiesili napis: "Nie dla represji policji".

Demonstracje rozpoczęły się w ubiegłym tygodniu niedaleko szkoły publicznej Lluis Vives. Policja zatrzymała wówczas nieletniego ucznia i w kajdankach przewiozła go na komisariat. Do uczniów, którzy do udziału w manifestacji nawoływali w internecie, wkrótce dołączyli studenci.

W ciągu trwających od kilku dni zamieszek policja zatrzymała ponad 40 młodych ludzi, w tym ośmiu nieletnich, a kilkadziesiąt osób odniosło obrażenia.

Źródło: ABC