Minister obrony USA Chuck Hagel wezwał w sobotę kadetów Akademii Wojskowej w West Point, by wykorzenili plagę napaści seksualnych w amerykańskich siłach zbrojnych. Napaści te nazwał zdradą "świętych przysiąg". W ubiegłym roku w amerykańskiej armii odnotowano około 26 tys. takich przypadków.
Według ogłoszonego w tym miesiącu raportu Pentagonu, w ubiegłym roku zgłoszono 3374 przestępstwa natury seksualnej, w których sprawcą lub ofiarą była osoba wojskowa, co w porównaniu z rokiem 2011 oznacza wzrost o blisko 6 proc. Jednak prowadzone w trybie poufnym ankiety wskazują, iż rzeczywista liczba niechcianych kontaktów seksualnych wyniosła w 2012 roku około 26 tys., podczas gdy rok wcześniej było ich 19 tys. W reakcji na raport Hagel zapowiedział inspekcję, która miałaby wskazać i wyeliminować "obraźliwe, poniżające materiały", mogące zachęcać do agresji seksualnej w miejscach pełnienia służby.
Pokolenie przywódców
W sobotę Hagel mówił kadetom West Point, że "wszyscy jesteśmy odpowiedzialni" za dopilnowanie, by nie dochodziło do napaści seksualnych. - Nie możemy zawieść się nawzajem i nie możemy zawieść tych mężczyzn i kobiet, którym przewodzimy - apelował, podkreślając, że absolwenci uczelni wojskowych muszą być pokoleniem przywódców, którzy położą kres takim szkodzącym wojsku zjawiskom, jak napaści seksualne, narkotyki i nadużywanie alkoholu. Associated Press zwraca uwagę, że w tym miesiącu sierżant z West Point został oskarżony o potajemne nagrywanie na wideo i fotografowanie, m.in. w łazience, co najmniej kilkunastu kobiet w tej prestiżowej wojskowej uczelni. Na początku maja prezydent Barack Obama wskazywał na konieczność zdecydowanego przeciwstawienia się przestępczości seksualnej w siłach zbrojnych USA, podkreślając, że wobec sprawców należy ściśle stosować przewidziane prawem sankcje karne i dyscyplinarne, w tym zwalnianie ze stanowisk i wydalanie ze służby.
Autor: mś//kdj / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu