Analiza DNA i badania broni palnej potwierdzają zarzuty udziału w zabójstwach sześciu Romów, jakie wysunięto wobec czterech mieszkańców miasta Debreczyn i jego okolic na wschodzie Węgier - poinformowała we wtorek węgierska policja.
Domniemani sprawcy w wieku od 28 do 42 lat -wśród nich piekarz, były żołnierz zawodowy i technik dźwięku - zostali aresztowani 21 sierpnia w nocnym klubie, w którym pracowali.
Kierował nimi rasizm
- Kierowali się prawdopodobnie motywami rasistowskimi, ale będziemy mogli powiedzieć to na pewno, gdy podejrzani to potwierdzą - powiedział dyrektor Państwowego Biura Śledczego Attila Petoefi.
W sumie w ciągu ostatnich 13 miesięcy doszło do dziewięciu ataków na Romów, w których zginęło sześć osób. Policja obciąża zatrzymanych całą odpowiedzialnością za te akty.
Według Petoefiego, w lokalach, które zajmowali zatrzymani, znaleziono sześć strzelb o takim samym kalibrze, jak broń użyta do zabójstw.
Zastrzelona podczas snu
Wcześniej w tym miesiącu 45-letnia Romka została zastrzelona nocą w trakcie snu w swym domu w wiosce Kisleta na wschodzie Węgier, a jej 13-letnią córkę ciężko raniono. W lutym bieżącego roku Rom i jego 5-letni syn zginęli od kul podczas ucieczki ze swego domu, podpalonego koktajlem Mołotowa.
Zdaniem Reutera antyromskie nastroje na Węgrzech nasiliły się w rezultacie najpoważniejszego od dwóch dziesięcioleci kryzysu gospodarczego. W niedawnych wyborach do Parlamentu Europejskiego niemal 15 proc. głosów i trzy mandaty zdobyło prawicowe ugrupowanie Jobbik, które zapowiada ograniczenie "romskiej przestępczości".
Źródło: PAP