Konsekwentnie budujący swój obraz liberała prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew sięgnął po kolejny oręż w walce o ocieplenie wizerunku. Tym razem posiłki przybędą z Białorusi.
Miedwiediew ma bowiem zamiar - informuje dziennik "Moskowskij Komsomolec" - spotkać się niezależnymi dziennikarzami z Białorusi.
Według "MK", zaproszenie na Kreml otrzymały m.in. gazety - "Nowy Czas", "Nasza Niwa", "Narodna Wola" i "Towariszcz", a także agencja BiełaPAN. W spotkaniu z rosyjskim prezydentem wezmą też udział przedstawiciele białoruskich mediów państwowych.
To dopiero początek?
- Kolejnym krokiem powinno być spotkanie przywódcy Rosji z opozycyjnymi politykami z Białorusi - oświadczył cytowany przez dziennik Anatolij Lebiedźka, lider opozycyjnej Zjednoczonej Partii Obywatelskiej Białorusi.
Jego zdaniem, "Rosja najwyraźniej zaczyna rozumieć, że Łukaszenka nie jest synonimem Białorusi". - Poza tym stosunki między naszymi krajami są w głębokim kryzysie i wyraźnie trzeba coś zmienić - dodał Lebiedźka.
Jak Kuba Bogu...
Prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka regularnie przyjmuje w Mińsku dziennikarzy z Rosji - zarówno z mediów centralnych, jak i regionalnych. Spotkania te wykorzystuje do krytykowania polityki Moskwy wobec Mińska. Szczególnie ostro atakuje wtedy szefa rosyjskiego rządu Władimira Putina.
Podczas jednego z takich spotkań - na początku października - oskarżył on Putina o torpedowanie procesów integracyjnych między dwoma krajami, w tym w sferze gospodarczej i militarnej.
Pozorna przyjaźń
Rosja i Białoruś spierają się przede wszystkim o ceny rosyjskich nośników energii, a także dostęp białoruskich towarów na rosyjski rynek. Mińsk zabiega też w Moskwie o pożyczkę w wysokości 500 mln dolarów, którą Rosja mu obiecała, a teraz nie chce jej udzielić.
Z kolei Rosja niechętnie patrzy na zbliżenie Białorusi z Unią Europejską. Ma również za złe władzom w Mińsku nieuznanie Abchazji i Osetii Południowej, dwóch zbuntowanych regionów, które przy poparciu Moskwy oderwały się od Gruzji.
A w tle kłopoty
Według nieoficjalnych informacji, Rosja uzależnia dalsze kredytowanie Białorusi od spełnienia przez Mińsk szeregu obietnic politycznych i gospodarczych, w tym uznania Abchazji i Osetii Płd.
Moskwa chce też dopuszczenia rosyjskich koncernów do udziału w wielkich projektach inwestycyjnych w białoruskim przemyśle naftowym, gazowym i gazowo-chemicznym.
Źródło: PAP