Miedwiediew: likwidować bez emocji i wahań


Dziesięć lat temu Władimir Putin obiecywał dorwać czeczeńskich bojowników "nawet w kiblu". Jego następca Dmitrij Miedwiediew odnośnie inguskich rebeliantów używa języka mniej dosadnego, ale niemniej stanowczego.

- Należy z nimi dalej walczyć, bez ceremonii, likwidując ich bez emocji i wahań, bo w przeciwnym razie sukcesów nie będzie - powiedział prezydent w Stawropolu na naradzie poświęconej "stabilizacji w regionie Kaukazu Północnego i neutralizowaniu tam zagrożeń terrorystycznych i ekstremistycznych".

A do stabilizacji w regionie daleko - praktycznie w każdej z północnokaukaskich republik działają partyzantki walczące z Rosjanami i prokremlowskimi władzami republikańskimi. W niechlubnej statystyce przemocy przoduje Inguszetia.

Zamachy niemal codziennie

W poniedziałek w Nazraniu - największym mieście Inguszetii - doszło do zamachu samobójczego, w którym zginęło 25 osób, a ponad 130 zostało rannych. W eksplozji - której siłę ocenia się na 500 kg trotylu - został zniszczony budynek miejscowego urzędu spraw wewnętrznych.

Wybuch nastąpił w kilka dni po ogłoszeniu, że do pracy powrócił prezydent Inguszetii Junus-Bek Jewkurow, który 22 czerwca cudem przeżył zamach bombowy przeprowadzony przez terrorystę-samobójcę.

- Za te przestępstwa, które popełniono w ostatnim czasie wobec władz Inguszetii, szefów organów ścigania i zwykłych obywateli, sprawcy powinni zostać dotkliwie ukarani - groził Miedwiediew.

Niespokojna republika

Inguszetia leży między Czeczenią a Osetią Północną. Ataki na milicjantów i żołnierzy, a także zamachy bombowe i morderstwa, są tam na porządku dziennym. Władze obwiniają o nie inguskich i czeczeńskich ekstremistów islamskich, lecz część jest z pewnością dziełem miejscowego świata przestępczego.

Niemniej władze nie radzą sobie z przeciwnikami. Dlatego też, w daremnej na razie walce z rebeliantami i terrorystami, Miedwiediew odwołał w poniedziałek ministra spraw wewnętrznych Inguszetii Rusłana Mierwijewa.

Ocenił bowiem, że poniedziałkowy zamach bombowy w tej republice jest m.in. konsekwencją złej pracy tamtejszej milicji. Miedwiediew podkreślił, że musi ona działać lepiej i skuteczniej koordynować pracę na wszystkich szczeblach, począwszy od patroli milicyjnych, na szefach departamentów MSW i FSB kończąc.

Źródło: PAP