Miał być film pokazowy, skończyło się kontrolowaną katastrofą


Podczas lotu pokazowego rozbił się pierwszy zbudowany w Nowej Zelandii śmigłowiec, KC 518. W trakcie kręcenia filmu promocyjnego doszło do awarii silnika i kontrolowanej katastrofy. Pilot i pasażerka zdołali się wydostać z tonącej maszyny i przeżyli.

KC 518 jest dziełem firmy Compsite Helicopters. To mała jednosilnikowa maszyna z miejscem dla pilota i pięciu pasażerów. Jej cechą szczególną jest to, że kadłub w całości zbudowano z kompozytów - kewlaru i włókna węglowego. KC 518 jest zachwalany jako pierwszy śmigłowiec zbudowany w Nowej Zelandii, aczkolwiek silnik jest amerykański.

Źródło: CNN Newssource/x-news

Maszyna we wtorek około południa czasu miejscowego latała w okolicy Auckland w towarzystwie innego śmigłowca, kręcąc film promocyjny na potrzeby zbliżających się targów w Rosji.

Podczas lotu nad Waitemata Harbour, około 200 metrów od brzegu, w kabinie, według pilota Petera Malone, rozległ się dźwięk ostrzeżenia przed awarią i zapaliła się kontrolka przegrzania turbiny. Po chwili maszyna miała stracić moc i zaczęła spadać. W trudnej sytuacji pilot zdołał wykonać manewr autorotacji, czyli spowolnił opadanie przy pomocy obracającego się wirnika.

Po chwili helikopter uderzył w wodę i przewrócił się na bok. Pilot i pasażerka, Nina Heatley, zdołali się wydostać cało z kabiny, zanim śmigłowiec zatonął. Parę rozbitków szybko podjęła z wody łódź wysłana z akurat przepływającego obok okrętu patrolowego HMNZS Taupo.

Autor: mk//kdj / Źródło: "The New Zealand Herald"