Partie chadeckie CDU i CSU oraz SPD uczyniły kolejny krok w kierunku utworzenia wspólnego rządu. Przedstawiciele obu bloków politycznych sondowali przez ponad 8 godzin możliwość kompromisu w spornych kwestiach. W czwartek planowane jest kolejne spotkanie.
Spotkanie zakończyło się we wtorek po północy. Sekretarz generalny CDU Hermann Groehe powiedział dziennikarzom, że rozmowy były "bardzo intensywne i bardzo rzeczowe", co pozwoliło obu stronom na lepsze zrozumienie, "co je łączy, a co je dzieli". Zastrzegł, że celem negocjacji było poznanie stanowiska drugiej strony, a nie znalezienie konkretnych rozwiązań.
"Możliwe są kompromisy"
- Niczego nie ustaliliśmy, lecz wiemy teraz, gdzie możliwe są kompromisy - wyjaśnił sekretarz generalny CSU Alexander Dobrindt. - Mamy teraz jasność, na czym stoimy - powiedziała sekretarz generalna SPD Andrea Nahles.
Jak powiedział Groehe, możliwa jest trzecia tura rozmów sondażowych w najbliższy czwartek. - Decyzja, czy przejdziemy od rozmów sondażowych do właściwych negocjacji koalicyjnych zapadnie w tym tygodniu - stwierdziła Nahles.
Jak podała agencja dpa, uczestnicy rozmów doszli do porozumienia w sprawach europejskich. Kanclerz Angela Merkel i minister finansów Wolfgang Schaeuble opowiedzieli się za silniejszym wsparciem polityki wzrostu w krajach Europy południowej, za forsowaniem podatku od transakcji finansowych oraz silniejszą regulacją rynków finansowych. Nie ma natomiast zgody na uwspólnotowienie długów w strefie euro.
Rozmowy w Berlinie
W rozmowach w siedzibie Towarzystwa Parlamentarnego w Berlinie uczestniczyli kanclerz Niemiec i równocześnie szefowa CDU Angela Merkel oraz przewodniczący CSU i SPD - Horst Seehofer i Sigmar Gabriel.
Delegacje obu bloków politycznych spotkały się po raz pierwszy 10 dni temu, koncentrując się przede wszystkim na sprawach łączących ewentualnych koalicjantom.
Andrea Nahles powiedziała przed rozpoczęciem rozmów, że dla jej partii "podstawowe znaczenie" ma wprowadzenie urzędowo gwarantowanej płacy minimalnej w wysokości 8,50 euro dla wszystkich branż na terenie całego kraju. Chadecy są przeciwni takiemu rozwiązaniu; preferują płacę minimalną ustalaną przez związki pracodawców i pracowników dla poszczególnych branż oraz regionów, obawiając się, że jednolita stawka spowoduje likwidację miejsc pracy i wzrost bezrobocia.
Odmienne poglądy
Oprócz płacy minimalnej chadecy i socjaldemokraci mają odmienne poglądy na podatki, politykę unijną i energetyczną oraz formy opieki nad dziećmi. W kampanii wyborczej SPD domagała się podniesienia podatków dla najbogatszych, by uzyskać środki finansowe na inwestowanie w oświatę i infrastrukturę. Merkel wykluczała możliwość zwiększenia obciążeń dla podatników, ostrzegając przed negatywnymi skutkami dla gospodarki.
Decyzję o przejściu z fazy sondażowej do właściwych negocjacji chadecy podejmą po wtorkowym spotkaniu z Zielonymi, oceniając, która partia może być bardziej solidnym partnerem koalicyjnym. Sojusz z partią Zieloni oceniany jest przez obserwatorów jako zdecydowanie mniej realny. CDU i CSU prowadzą równolegle rozmowy z partią ekologów, by zapewnić sobie większe pole manewru i wywrzeć presję na SPD.
W przypadku SPD decydujące słowo w sprawie rozpoczęcia negocjacji koalicyjnych będą mieli uczestnicy konwentu, czyli "małego zjazdu" partii, który zbierze się w najbliższą niedzielę.
Chadecy Angeli Merkel zdecydowanie wygrali trzy tygodnie temu wybory do Bundestagu, zdobywając 311 z 631 mandatów, jednak ze względu na brak absolutnej większości w parlamencie i nieprzekroczenie progu wyborczego przez ich dotychczasowego koalicjanta, liberalną FDP, potrzebują do utworzenia rządu partnera. W rachubę wchodzą SPD (193 mandaty) i Zieloni (63).
Autor: kris//bgr / Źródło: PAP